Łukasz Zwoliński o różnicach pomiędzy Stokowcem a Kaczmarkiem. "Chcemy chłonąć wiedzę i plan trenera na nas"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński

Lechia Gdańsk wygrała po golu Łukasza Zwolińskiego 1:0 z Piastem Gliwice. Po spotkaniu Łukasz Zwoliński był mocno wdzięczny Josephowi Ceesayowi. Przyznał też, jakie są zmiany pomiędzy stylem gry Lechii trenera Stokowca i trenera Kaczmarka.

Jedyną bramkę w meczu Lechia Gdańsk - Piast Gliwice zdobył Łukasz Zwoliński, jednak jeszcze większe zasługi ma przy tym golu Joseph Ceesay. - Na pewno brawa dla Josepha. Ja to wykończyłem i ok, ale on i z Jagiellonią i z Piastem dograł podobne piłki. Ta była trochę trudniejsza. Ta bramka podwójnie mnie cieszy, bo znów wygraliśmy u siebie, mamy trzy punkty u nowego trenera i w fajnych humorach jedziemy do Białegostoku - powiedział Zwoliński.

Tym razem gdańszczanie nie wypuścili wygranej z rąk. - Te dwa mecze kosztowały nas sporo zdrowia, ale odrobiliśmy lekcję. Dwa razy wygrywaliśmy 2:0 i wypuściliśmy to z rąk. Teraz wiedzieliśmy, że na boisku trzeba być cwaniakiem. Jak masz 1:0, to musisz to dociągnąć do samego końca nie patrząc już na styl, bo na sam koniec mamy trzy punkty, a nie jak w ostatnich dwóch spotkaniach po jednym - dodał Zwoliński po spotkaniu.

Teraz przed gdańszczanami dwa mecze w tygodniu. - Widać różnicę w stylu gry u trenera Kaczmarka, który zwraca uwagę na agresywny pressing. Wiadomo, że od razu wszystkiego nie załapiemy, ale od początku meczu z Wisłą Kraków chcemy chłonąć wiedzę i plan trenera na nas. Chcemy, by Lechia grała ładną, ale i skuteczną piłkę - ocenił piłkarz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!

Po golu, który zdobył napastnik Lechii, piłkarze ustawili się pod trybuną kibiców i zaprezentowali kołyskę. - To kołyska dla Rafała Pietrzaka. Urodziła mu się córeczka Lara i mówiłem przed meczem, że mam podwójną motywację. To fantastyczny moment. Ja miałem kołyskę po golu w finale Pucharu Polski i wiem, jakie to uczucie. z tego miejsca mogę pogratulować - stwierdził Zwoliński.

We wtorek gdańszczanie zmierzą się w Białymstoku z Jagiellonią, która przegrała w sobotę z Wisłą Płock 0:3. Może się wydawać, że to Lechia jest faworytem potyczki w ramach Pucharu Polski. - Jest to złudne, bo każdy wie że Puchar Polski to kilka meczów, po których można grać w europejskich pucharach. Żadna drużyna nie odpuści tego meczu, to nie będzie łatwe spotkanie. Trafiliśmy na zespół z PKO Ekstraklasy i będzie to ciekawy mecz - ocenił napastnik.

Później ekipę znad morza czeka mecz w Łęcznej z Górnikiem, gdzie w przeszłości grał Zwoliński. - Bardzo miło wspominam pobyt w Łęcznej i sentyment jest. Zrobiliśmy awans do PKO Ekstraklasy i poznałem tam bardzo fajnych ludzi. To też nauczyło nas życiowo, bo byłem 800 kilometrów od Szczecina i zostałem rzucony na głęboką wodę. Wyjazd dał mi dużo - wspomniał.

Czytaj także:
Lechia zrobiła krok do przodu
Jedno zmartwienie Runjaicia i Probierza

Komentarze (0)