Robert Lewandowski we wtorek jako pierwszy w historii Polak otrzymał nagrodę tzw. Złoty But. To nagroda przyznawana w piłce nożnej najlepszemu strzelcowi w sezonie spośród wszystkich lig Starego Kontynentu. O Polaku więc znów było głośno na całym świecie. Media przypominały osiągnięcia, początki "Lewego" i wreszcie - oczywiście - zarobki.
Lewicowy aktywista napisał w mediach społecznościowych: "Według najnowszych informacji Bilda, Robert Lewandowski zarabia 23 mln euro za sezon. To sama kasa, którą dostaje od klubu. Do tego trzeba dodać wszystkie inne kontrakty reklamowe. Czy ktoś uważa to za normalne, że jeden człowiek zarabia aż tyle, kiedy mamy bezdomnych i głodnych?".
Wpis ten zyskał dużą popularność wśród innych poruszonych niesprawiedliwością tego świata. Któryś już raz społeczność social mediów atakuje Roberta Lewandowskiego za jego zarobki. Bo jak to jest możliwe, że on tyle zarabia, choć tylko kopie w piłkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!
Nieco na marginesie: pytanie, czy ów aktywista wrzuca posta, bo chce wywołać dyskusję, czy w innym celu. Wcześniej lansowała się na Lewandowskim - skutecznie - Maja Staśko. Teraz, pewnie również skutecznie, będzie się lansował aktywista.
Sam ten atak jest absurdalny, ale napastnik Bayernu Monachium i reprezentacji Polski jest dość łatwym celem. Jest znany, dużo zarabia. Co złego zrobił Lewandowski? Źle pracował? Nie, wręcz przeciwnie, bardzo dobrze. Kogoś oszukał? Nic na ten temat nie wiadomo. No właśnie, jego przestępstwo ma polegać na tym, że dużo zarabia.
Według najnowszych informacji Bilda, Robert Lewandowski zarabia 23mln euro za sezon. To sama kasa, którą dostaje od klubu. Do tego trzeba dodać wszystkie inne kontrakty reklamowe. Czy ktoś uważa to za normalne, że jeden człowiek zarabia aż tyle, kiedy mamy bezdomnych i głodnych?
— Patryk Spaliński (@spalinskipatryk) September 22, 2021
Tak, sportowcy dużo zarabiają, dlatego, że dają rozrywkę masom. Tak samo fortunę zarabiają aktorzy, muzycy. Ale nie wszyscy, tylko ci najlepsi, najbardziej popularni. Tacy jak w piłce Lewandowski. Tacy, którzy dają swoim pracodawcom jeszcze większe zyski. A więc tacy, za których usługi masowo chcą płacić ludzie. Atak na Lewandowskiego to tak naprawdę atak na kult pracy.
On doszedł do wszystkiego sam, ciężką pracą. Nic tak naprawdę nie różni go od chłopaka z prowincji, który ma pomysł na biznes, buduje firmę, sieć marketów, fabrykę, sklepy internetowe i tak dalej. Niczym się nie różni od konstruktora samochodów. Czy aktywiści atakują producentów samochodów? Właścicieli marketów? Właścicieli fabryk? Dlatego, że ci są bogaci? Przecież Lewandowski na liście najbogatszych Polaków uplasował się na "zaledwie" 92. miejscu. Czy aktywiści atakują za posiadany majątek którąś z 91 osób, będących na tej liście przed nim?
Oczywiście, że nie. Lewandowski pochodzi ze zwykłej rodziny z podwarszawskiego Leszna, grał w piłkę na strasznym klepisku na Varsovii, gdy leczył kontuzję z młodego chłopaka zrezygnowała Legia - prestiżowy polski klub. Nie załamał się. Walczył dalej. Po śmierci ojca musiał pracować dwa razy ciężej. Mieszkał w bloku komunalnym, w domu, po którym biegały karaluchy. Nigdy nie miał niczego za darmo. Swój niewyobrażalny sukces zawdzięcza temu, że pracował lepiej i ciężej od innych.
Ktoś zaczynał razem z nim, ale nie miał takiej wytrwałości, takiego zapału, takiej świadomości, nie siedział po nocach, nie oglądał treningów, nie naśladował wielkich piłkarzy, nie czytał o diecie, nie poświęcił piłce całego życia. I ten ktoś dziś gra gdzieś w IV lidze, zarabia 23 tysiące złotych rocznie i jest to dla niego praca dodatkowa.
Lewandowski poświęcił piłce wszystko, zbudował swoją karierę tak, jak ktoś budował wielką korporację. Statystycznie, spośród 1700 dzieci, które zaczynają grać w piłkę, jeden zostanie zawodowym piłkarzem. Czyli równie dobrze może grać w II lidze. Do Ekstraklasy trafia już odsetek. Do piłki międzynarodowej jeden na może 100 tysięcy. A Lewandowski? To nawet nie jest jeden na milion, ale na kilkadziesiąt milionów. To najlepszy polski piłkarz od 30 lat, od czasów Zbigniewa Bońka. A może najlepszy w ogóle.
Przy okazji Lewandowski jest naszym dobrem narodowym, wielką wartością dodaną. Ludzie, którzy go atakują, nie rozumieją, jaki sport ma wpływ na samopoczucie, i co za tym idzie, efektywność pracy. Naukowcy holenderscy swego czasu pokazali, że wygrana drużyny w weekend to poprawa efektywności miejscowych zakładów pracy. Z kolei porażka łączy się z gorszą wydajnością firm. Niemcy dowodzili naukowo, że wygrane mistrzostwa świata w 1954 roku były jednym z najważniejszych elementów niemieckiego cudu gospodarczego. Sukces w sporcie ma realne przełożenie na naród. Lewandowski jest tym, który daje nam ten sukces.
Ale jest też wzorem dla młodych. Nie tylko dlatego, że pokazuje, jak się pracuje, jak należy się prowadzić, jak zdrowo żyć. Również dlatego, że pokazuje, że Polak potrafi, że może się przebić. I to przebić w Niemczech, na jednym z najtrudniejszych rynków świata. Może być tam najlepszy. Może być najlepszy na całym świecie. Do tej pory patrzyliśmy na Brazylijczyków, Niemców, Anglików, Argentyńczyków, Włochów, Hiszpanów. Myśleliśmy, że ten lepszy świat jest dla nich, że my jesteśmy widzami w tym wspaniałym teatrze. Lewandowski pokazuje, że nawet chłopak z Polski może odgrywać tam główną rolę. Jego wpływ na dzieciaki w Polsce jest nie do przecenienia. Sprowadzenie Lewandowskiego do zarobków za kopanie szmacianki jest nie tylko nie na miejscu. Jest też po prostu nieuczciwe.
Dlatego, drodzy aktywiści, mam do was małą prośbę: tropcie dalej niesprawiedliwości na świecie, dziękujemy wam za to, ale od Lewandowskiego łapy precz!