Przełamanie Juventusu rodziło się w bólach

PAP/EPA / FABIO FAGIOLINI / Na zdjęciu:  Matthijs de Ligt
PAP/EPA / FABIO FAGIOLINI / Na zdjęciu: Matthijs de Ligt

Piąte spotkanie i pierwsze zwycięstwo Juventusu FC w lidze włoskiej. Nie było o nie łatwo. Obrona ponownie była dziurawa, Wojciech Szczęsny wyciągał piłkę z bramki, ale Stara Dama odwróciła wynik na 3:2 w meczu ze Spezią Calcio.

Juventus FC rozpoczął sezon katastrofalnie. Jeszcze z Cristiano Ronaldo w kadrze, zbudowany powrotem Massimiliano Allegriego, był wskazywany na głównego kandydata na mistrza Włoch. Po czterech kolejkach nie wypadało skreślać Bianconerich, ale zdobycie zaledwie dwóch punktów stawiało ich w strefie spadkowej, a nie na górze tabeli. Stara Dama remisowała z Udinese i Milanem, a także przegrała z Empoli i Napoli. Do Spezii przybyła, żeby zmazać kilka plam.

Do jedenastki powrócił Federico Chiesa i od początku meczu nękał Spezię rajdami na prawej stronie boiska. Brakowało odpoczywającego Alvaro Moraty, a zamiast niego w przodzie zagrał Moise Kean w duecie z Paulo Dybalą. Massimiliano Allegri dał szansę pokazania się Westonowi McKenniemu kosztem Manuela Locatelliego.

Juventus nie narzucił zawrotnego tempa, ale zdobył prowadzenie 1:0 w 27. minucie. Akcja bramkowa nie była skomplikowana, ale skuteczna. Długie podanie Leonardo Bonucciego zostało zgrane przez Adriena Rabiota pod nogi ustawionego przed polem karnym Moise Keana. Napastnik pokonał Jeroena Zoeta płaskim strzałem zza pola karnego. To był pierwszy gol Keana po powrocie do Juventusu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się stało?! Po trzech sekundach prowadzili 1:0

Bianconeri nacieszyli się prowadzeniem przez sześć minut. Spezia ruszyła do ataku i oddała dwa uderzenia w ciągu kilkunastu sekund. Próba Daniela Verdiego została obroniona przez Wojciecha Szczęsnego, ale poprawka Emmanuela Gyasiego okazała się skuteczna. W przelobowaniu Polaka pomógł rykoszet i zrobiło się 1:1. Juventus stracił minimum gola w 20. meczu ligi włoskiej z rzędu. To kompromitująca seria dla zespołu słynącego w przeszłości z dyscypliny w obronie.

Bianconeri powrócili z szatni na boisko z dwoma nowymi piłkarzami. Alex Sandro zastąpił Mattię De Sciglio, a Manuel Locatelli zagrał zamiast Rodrigo Bentancura. Jak dotąd Juventus rozgrywał gorsze drugie połowy niż pierwsze, co nie było dobrą wróżbą dla kibiców w Turynie.

W 49. minucie Spezia wyszła na prowadzenie 2:1. Gospodarze powstrzymali kombinację Federico Chiesy z Adrienem Rabiotem, po czym zerwali się do mało skomplikowanego kontrataku. Giulio Maggiore uruchomił podaniem Janisa Antiste'a, a ten wpadł w pole karne, poradził sobie z Leonardo Bonuccim i pokonał Wojciecha Szczęsnego strzałem w kierunku bliższego narożnika. Interwencja golkipera nie robiła dobrego wrażenia.

Kolejnymi zmiennikami w Juventusie byli Alvaro Morata i Federico Bernardeschi. Hiszpan przydał się gościom, ponieważ w 66. minucie asystował przy golu na 2:2 Federico Chiesy. Juventus zdobył tę bramkę zaledwie kilkadziesiąt sekund po szansie gospodarzy na pokonanie Wojciecha Szczęsnego po raz trzeci. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie.

Teraz to Juventus czuł wiatr w żaglach i po wyrównaniu pozostał na połowie coraz bardziej ostrożnego oraz zmęczonego przeciwnika. W 72. minucie Matthijs de Ligt strzelił na 3:2 po dośrodkowaniu Paulo Dybali z rzutu rożnego. Przed uderzeniem reprezentanta Holandii jeszcze powalczył o futbolówkę Leonardo Bonucci. W końcówce drużyna z Turynu nie bez problemu, ale utrzymała przewagę i jej przełamanie stało się faktem.

Spezia Calcio - Juventus FC 2:3 (1:1)
0:1 - Moise Kean 27'
1:1 - Emmanuel Gyasi 33'
2:1 - Janis Antiste 49'
2:2 - Federico Chiesa 66'
2:3 - Matthijs de Ligt 72'

Składy:

Spezia: Jeroen Zoet - Kelvin Amian, Petko Hristow, Dimitrios Nikolaou, Simone Bastoni - Salva Ferrer, Mehdi Bourabia (77' Jacopo Sala) - Daniele Verde (77' Rey Manaj), Giulio Maggiore (85' Eddie Salcedo), Emmanuel Gyasi - Janis Antiste (77' M'Bala Nzola)

Juventus: Wojciech Szczesny - Danilo, Matthijs De Ligt, Leonardo Bonucci, Mattia De Sciglio (46' Alex Sandro) - Federico Chiesa (84' Dejan Kulusevski), Rodrigo Bentancur (46' Manuel Locatelli), Weston McKennie, Adrien Rabiot (67' Federico Bernardeschi) - Paulo Dybala, Moise Kean (59' Alvaro Morata)

Żółta kartka: Nikolaou, Nzola (Spezia) oraz Morata (Juventus)

Sędzia: Gianluca Aureliano

***

Kluczowym piłkarzem w pierwszej połowie meczu Hellasu Werona z Salernitaną był Nikola Kalinić. Napastnik strzelił dwa gole dla zespołu prowadzonego przez Igora Tudora. Beniaminek miał jeszcze nadzieję na zapunktowanie po bramce kontaktowej Cedrica Gondo i w 76. minucie doprowadził do remisu 2:2. Paweł Dawidowicz był w podstawowym składzie Hellasu, a Paweł Jaroszyński był na ławce rezerwowych Salernitany.

US Salernitana 1919 - Hellas Werona 2:2 (1:2)
0:1 - Nikola Kalinić 7'
0:2 - Nikola Kalinić 29'
1:2 - Cedric Gondo 45'
2:2 - Mamadou Coulibaly 76'

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 AC Milan 38 26 8 4 69:31 86
2 Inter Mediolan 38 25 9 4 84:32 84
3 SSC Napoli 38 24 7 7 74:31 79
4 Juventus FC 38 20 10 8 57:37 70
5 Lazio Rzym 38 18 10 10 77:58 64
6 AS Roma 38 18 9 11 59:43 63
7 ACF Fiorentina 38 19 5 14 59:51 62
8 Atalanta Bergamo 38 16 11 11 65:48 59
9 Hellas Werona 38 14 11 13 65:59 53
10 Torino FC 38 13 11 14 46:41 50
11 US Sassuolo 38 13 11 14 64:66 50
12 Udinese Calcio 38 11 14 13 61:58 47
13 Bologna FC 38 12 10 16 44:55 46
14 Empoli FC 38 10 11 17 50:70 41
15 Sampdoria Genua 38 10 6 22 46:63 36
16 Spezia Calcio 38 10 6 22 41:71 36
17 US Salernitana 1919 38 7 10 21 33:78 31
18 Cagliari Calcio 38 6 12 20 34:68 30
19 Genoa CFC 38 4 16 18 27:60 28
20 Venezia FC 38 6 9 23 34:69 27

Czytaj także: Przebudzenie Juventusu. Kilka dni spokoju Wojciecha Szczęsnego
Czytaj także: Real Madryt grał do końca w hicie. Zdecydowali zmiennicy

Komentarze (0)