Pierwszą bramkę zdobył tak, jak przystało na piłkarza mierzącego 193 cm wzrostu. Wyskoczył najwyżej i strącił piłkę głową. Potem dobił precyzyjnym strzałem piłkę po strzale Karola Knapa. W końcu pokonał Frantiska Placha idealnym technicznym strzałem przy słupku. W ten sposób strzelił swojego pierwszego hat-tricka w karierze, a jego drużyna pokonała 4:2.
- Wiele razy strzelałem bramkę albo dwie, ale trzy po raz pierwszy. I jest to świetne uczucie. O dwóch bramkach nikt by nie mówił, a hat-trick to jednak coś wyjątkowego - mówi WP SportoweFakty holenderski zawodnik , który z 7 trafieniami jest najlepszym strzelcem PKO Ekstraklasy.
- To też świetne uczucie, myślę, że jeszcze nie miałem tak dobrego początku sezonu. Mój pierwszy sezon w Cracovii był bardzo dobry, miałem wtedy w sumie 11 bramek w różnych rozgrywkach, w tym 8 w Ekstraklasie. Oczywiście zawsze chcę mieć jak najwięcej bramek i asyst, ale wyznaję zasadę, że po pierwsze drużyna - zaznacza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się stało?! Po trzech sekundach prowadzili 1:0
Kontrowersyjne hobby
Zawodowo van Amersfoort strzela gole, a w czasie wolnym lubi ustrzelić dzika. Jest bowiem myśliwym. Wzbudza to wiele kontrowersji. - Dostawałem różne informacje typu "morderca", "jesteś żałosny", "nienawidzisz zwierząt", "dlaczego zabijasz zwierzęta?". Nie mam pretensji do ludzi, mają do tego takie podejście, że po prostu idziemy sobie postrzelać dla przyjemności do zwierząt - mówi nam 25-latek.
A nie jest tak? - pytamy. - Nie, zdecydowanie nie. Trzeba mieć szerszy obraz. Po pierwsze, warto zauważyć, że my strzelamy w jakimś określonym celu. Przykładowo gęsi lecą nad polami i wypróżniają się w locie. Nie jest to dziesięć czy dwadzieścia ptaków, ale tysiące, które zostawiają odchody na polach. Potem krowy nie chcą jeść trawy, rolnikom przynosi to setki tysięcy euro strat. Dlatego my strzelamy do gęsi, odstraszamy je, chronimy uprawy - tłumaczy piłkarz.
W Polsce Van Amersfoort był na polowaniu raz i upolował dzika. - Dziki robią szkody, poza tym warto pamiętać, że my regulujemy populację. A więc populacja zwierząt zawsze jest w odpowiednim stanie - zaznacza.
Nie zgadza się z argumentami o strzelaniu dla rozrywki. - My, myśliwi, jemy wszystko. Nie zostawiamy nawet kawałka mięsa. Nie strzelasz po to, żeby strzelić - wykorzystujesz wszystko. A co powiedzą ludzie, którzy kochają zwierzęta, ale jedzą mięso z hodowli? Czy oni też tak szanują jedzenie? - pyta van Amersfoort.
W rodzinnym domu w Holandii ma kota. - Jeśli zapyta pan kogoś z moich znajomych, każdy powie, że kocham zwierzęta. My szanujemy zwierzęta. Ludzie oburzają się, że zabiliśmy dla trofeów, żeby głowa dzika wisiała w salonie. A my w ten sposób oddajemy hołd zwierzęciu. Zamiast wyrzucić głowę zabitego zwierzęcia na śmietnik, do zmielenia, wieszamy ją na kawałku drewna. W ten sposób je upamiętniamy - podkreśla.
Polska? Dobry wybór
Van Amersfoort przyjechał do Polski dwa lata temu. I nie ukrywa, że w Polsce mu się podoba. - Na początku było jakieś zdziwienie, bo jednak polska Ekstraklasa nie jest popularna w Holandii. Ale jestem zadowolony. Piłkarsko zyskałem - tłumaczy.
- w Holandii gra się bardziej technicznie, więcej operujemy piłką. W Polsce gra jest mocno fizyczna, trzeba powalczyć. Do tego, co miałem, dorzuciłem nowe umiejętności, stałem się bardziej kompletnym piłkarzem. Na pewno nie żałuję tego transferu, jestem lepszy niż byłem - mówi.
Na pewno zyskał też "wizualnie". Do Cracovii przeszedł z SC Heerenveen. A więc małe miasteczko na północy Holandii, stolicę łyżwiarstwa szybkiego, zamienił na wielkie historyczne miasto. Mieszka tu z dziewczyną, Kim.
- Polecam Polskę moim znajomym na wakacje, rodzinie. Zwłaszcza Kraków. Ludzie tu przyjeżdżają i są od wielkim wrażeniem, jak tu pięknie, jak tu czysto – mówi Van Amersfoort i zaznacza, że jest też pod wrażeniem atmosfery na stadionie Cracovii.
W pierwszym sezonie gry w Pasach zadebiutował w europucharach i zdobył Puchar Polski. W kolejnym zespół Michała Probierza był uwikłany w walce o utrzymanie. Teraz po 7 kolejkach jest ósma w tabeli PKO Ekstraklasy i ma kontakt ze ścisłą czołówką.
- Liczę na to, że Cracovia w tym roku wywalczy miejsce w pierwszej piątce. Mieliśmy trochę pecha na początku sezonu, ale jestem przekonany, że stać nas na to - mówi 25-letni zawodnik. Faktem jest, że po słabym początku jego drużyna ma już serię pięciu meczów bez porażki.