"Piłka nożna jest w żałobie po śmierci, w wieku zaledwie 28 lat, Daniela Leone" - informuje "Corriere della Sera". Włoch był wychowankiem Reggina Calcio, z którą występował m.in. na poziomie Serie B (druga liga we Włoszech).
Zdrowotne problemy bramkarza rozpoczęły w 2014 roku. Jako 21-latek usłyszał straszną diagnozę. Po silnych i nieustępujących bólach głowy przeszedł dokładne badania, które wykazały guza mózgu w płacie czołowym.
Leone błyskawicznie przeszedł operację, a do piłkarskich treningów wrócił w styczniu 2015 roku. Grał w niższych ligach w barwach Latina Calcio czy Catanzaro, ale po ponad dwóch latach był zmuszony przerwać karierę.
Kiedy wydawało się, że wszystko z nim w porządku, w 2017 r. nastąpił nawrót choroby. Leone przeszedł drugą operację, ale do piłki już nie wrócił.
Byłego bramkarza w mediach społecznościowych wspominał jego klubowy kolega Christian Puggioni. "Każde twoje zwycięstwo było moim zwycięstwem (...) Podziwiałem Twój hart ducha, kibicowałem jeszcze mocniej. Jednak po 4 latach walki już Cię tu nie ma. Pustka, którą zostawiasz, jest ogromna, a niektórzy mogą pomyśleć, że przegrałeś najważniejszą grę swojego życia, ale Danielu, ty wygrałeś, ucząc wielu stawiania z godnością czoła prawdziwym problemom życia. Nauczałeś odwagi, by żyć w cierpieniu z siłą i nadzieją" - napisał.
Zdjęcie Leone sprzed kilku lat, gdy był jeszcze profesjonalnym piłkarzem:
Czytaj też:
-> Anglia w żałobie. Napłynęły smutne wiadomości
-> Nie żyje Edyta Bieńczak. Poruszająca reakcja środowiska hokejowego