"Są chwile, w których nawet nam radiowcom brakuje słow. To jedna z takich chwil. Nie żyje Edyta Bieńczak, Edzia, Edka, Edi, Kreweta - jak mówiła sama o sobie. Odeszła zbyt nagle, zbyt szybko, zbyt wcześnie. Ostatni raz spotkała się z nami w poniedziałek na porannej zmianie" - przekazano na stronie internetowej rmf24.pl.
W redakcji RMF FM Edyta Bieńczak pracowała przez 13 lat. Dla dziennikarzy to szok. Pogrążeni w żałobie są nie tylko oni, ale także hokejowe środowisko. To właśnie ta dyscyplina sportu była największą pasją Bieńczak.
Pochodziła ona z Sanoka i kibicowała miejscowej drużynie. Jak czytamy na stronie RMF FM, dopingowała na maksa. "Z weekendowych wyjazdów z ukochanego Sanoka wracała więc ze zdartym gardłem" - dodano.
Bieńczak żegnają portale zajmujące się hokejem. "Trudno nam pozbierać myśli i zasiąść do komputera, by sklecić w tej chwili kilka sensownych zdań. Edytko, dziękujemy za wspólne chwile, za Twoją pomoc i cenne rady! Za Twój niegasnący optymizm, promienny uśmiech i fakt, że potrafiłaś wytrzymać w naszym męskim towarzystwie na licznych wyjazdach" - przekazał portal hokej.net.
"Dotarła do nas smutna wiadomość o tym, że zmarła nasza przyjaciółka Edyta Bieńczak. Tak pisaliśmy o niej w artykule "Aniołki polskiego hokeja w mediach". Edi będzie nam Ciebie bardzo brakować!" - dodał twitterowy profil NHLwPL.
Czytaj także:
Wywlekli go z samochodu i pobili! Był w szoku
Był mistrzem NHL. Po trzech latach odnalazł się jako guru, który zarabia na celebrytach