84 sekundy na wagę zmiany lidera PKO Ekstraklasy

Lechia strzelając dwie bramki w ciągu 84 sekund pokonała Bruk--Bet Termalikę 2:0. Po golach Flavio Paixao i Conrado, gdańszczanie przesunęli się na fotel lidera PKO Ekstraklasy!

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Na zdjęciu od lewej: Sebastian Bonecki, Maciej Gajos i Michal Hubinek PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu od lewej: Sebastian Bonecki, Maciej Gajos i Michal Hubinek
Zdecydowanymi faworytami meczu w Niecieczy byli piłkarze Lechii Gdańsk, którzy przed przerwą reprezentacyjną pokonali pewnie Legię Warszawa. Ze względu na urazy, w obu zespołach nie mogli grać dwaj najskuteczniejsi gracze - Piotr Wlazło i Łukasz Zwoliński.

Zgodnie z oczekiwaniami, od samego początku do ataków ruszyli zawodnicy Lechii Gdańsk, a bramka "wisiała w powietrzu". Goście nawet raz skierowali piłkę do bramki rywala, jednak arbiter zauważył, że Rafał Pietrzak, który podawał piłkę do Ilkaya Durmusa był na spalonym. Gol został anulowany.

Nie zniechęciło to jednak Lechii, która wciąż "biła głową w mur". Najlepszą akcję gospodarze mieli w 27. minucie, jednak Sebastian Bonecki przymierzył z dystansu nad poprzeczką. Chwilę później Łukasz Budziłek doskonale obronił strzał Flavio Paixao. Gospodarze skutecznie wybijali piłki podczas ataków rywala i do przerwy nie padł żaden gol. To pierwsza taka sytuacja, gdy rywale gdańszczan pod wodzą trenera Tomasz Kaczmarek nie stracili gola.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?

Lechia strzelanie chciała zacząć już w pierwszej akcji po przerwie, jednak tym razem zabrakło skuteczności. W końcu jednak nadeszła 55. minuta. Z prawej strony Ilkay Durmus dograł piłkę w pole karne zauważając obecność trzech kolegów. Wrzucił na głowę Conrado, ten zdecydował się nie strzelać "na siłę", tylko zagrał głową do Flavio Paixao. Doświadczony Portugalczyk strzałem do pustej bramki otworzył wynik spotkania.

Co dalej? Chwila radości, przybicie "piąteczek" i goście wzięli się z powrotem do roboty korzystając z tego, że gospodarze byli myślami przy pierwszej straconej bramce. Turek Durmus kolejny raz zagrał w pole karne, tam Conrado, który chwilę wcześniej pokazał, że potrafi dostrzec rywala nie wahał się ani chwili i precyzyjnym strzałem podwyższył na 2:0! Od jednej do drugiej bramki minęły dokładnie 84 sekundy.

Po kilku minutach, Bruk-Bet Termalica w końcu wzięła się do roboty. Dwie dobre okazje miał w szczególności Ernest Terpiłowski, któremu jednak brakowało skuteczności oraz szczęścia. Gdańszczanie jak to już bywało w ostatnich spotkaniach nie cofnęli się jednak, tylko grali tak, jakby wciąż było 0:0.

Co prawda raz, po akcji Bassekou Diabate piłka wpadła po raz czwarty, drugi raz jednak był ewidentny spalony. Lechia wygrała czwarty mecz z rzędu w PKO Ekstraklasie, a wliczając spotkanie w Pucharze Polski, to już piąte zwycięstwo z rzędu drużyny Tomasza Kaczmarka. Gdańszczanie przynajmniej na razie awansowali na pozycję lidera. Czy będą na niej po zakończeniu kolejki? Zadecyduje mecz Lech - Legia.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Lechia Gdańsk 0:2 (0:0)
0:1 - Flavio Paixao 55'
0:2 - Conrado 56'

Składy:

Bruk-Bet Termalica: Łukasz Budziłek - Marcin Wasielewski, Michal Bezpalec, Sebastian Bonecki, Nemanja Tekijaski, Bartłomiej Kukułowicz (46' Marcin Grabowski) - Michal Hubinek, Ernest Terpiłowski (84' Marcel Vasil), Samuel Stefanik (64' Jakub Pek) - Muris Mesanović (64' Kacper Śpiewak), Martin Zeman (64' Roman Gergel).

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Tomasz Makowski (46' Mateusz Żukowski), Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (86' Egzon Kryeziu) - Kacper Sezonienko (75' Omran Haydary), Ilkay Durmus, Conrado (74' Marco Terrazzino) - Flavio Paixao (85' Bassakou Diabate).

Żółte kartki: Kubicki (Lechia)

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Czy Lechia zakończy sezon na podium?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×