Szalony hit Premier League nie zawiódł. Grali też Polacy

PAP/EPA / Neil Hall / Na zdjęciu: piłkarze Leicester City
PAP/EPA / Neil Hall / Na zdjęciu: piłkarze Leicester City

Cały mecz, a szczególnie jego końcówka, był jak przejażdżka ekstremalną kolejką górską. Leicester City i Manchester United dały prawdziwe show, ale to "Lisy" okazały się lepsze i wygrały 4:2. W innych meczach grali polscy piłkarze.

Sobotnie popołudnie w Premier League miały zdominować "polskie" starcia, ale najwięcej działo się w hicie tej kolejki. Leicester City i Manchester United od początku tworzyły fantastyczne show na King Power Stadium. Akcja za akcją, walka za walką po obu stronach boiska. Pierwsza połowa, która była naprawdę wyrównana, została okraszona wspaniałymi bramkami. Najpierw Mason Greenwood zapakował piłkę w samo okienko bramki. Potem Youri Tielemans przelobował Davida de Geę technicznym strzałem zza pola karnego. Wyglądało to tak, jakby zrobił to od niechcenia.

Druga połowa również była prowadzona na wysokiej intensywności. Sporo pracy mieli de Gea i Kasper Schmeichel. Końcówka meczu była naprawdę szalona. W przeciągu kilkunastu minut padły aż cztery gole! "Lisy" wyszły na prowadzenie po trafieniu Caglara Soyuncu, który wykorzystał zamieszanie przy rzucie rożnym. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. Szybko wyrównał Marcus Rashford.

Jednak jeszcze szybciej "Czerwone Diabły" straciły trzecią bramkę. Szybką akcję zamknął perfekcyjnym strzałem z woleja Jamie Vardy. Leicester wtedy ustawiło końcówkę pod siebie, grało swoje. W doliczonym czasie gry wynik na 4:2 ustalił Patson Daka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami

W starciu Jana Bednarka z Mateuszem Klichem lepszy okazał się ten pierwszy. Southampton wygrało z Leeds United 1:0, a zwycięską bramkę zdobył Armando Broja na początku drugiej części gry. "Święci" dominowali przez większość meczu, nie pozwalali stworzyć rywalowi zbyt wielu sytuacji. Bednarek zagrał 90 minut, dostał żółtą kartkę. Klich został zmieniony w 77. minucie. Obaj nie zagrali wybitnego meczu, ale nie popełniali poważnych błędów.

Jakub Moder grał przez 84 minuty, ale jego Brighton & Hove Albion tylko bezbramkowo zremisowało z Norwich City. Polak mocno pracował w ofensywie, grał bardzo dokładnie (94 proc. celnych podań).

Matty Casch, którego z trybun miał oglądać Paulo Sousa, znowu pokazał się z dobrej strony, ale jego Aston Villa nie dowiozła wygranej z Wolverhamtpon. Kluczowa okazała się końcówka. W niej "Wilki" w pełni kontrolowały przebieg boiskowych wydarzeń i wyszły ze stanu 0:2 na 3:2.

Leicester City - Manchester United 4:2 (1:1)
0:1 - Mason Greenwood 19'
1:1 - Youri Tielemans 32'
2:1 - Caglar Soyuncu 78'
2:2 - Marcus Rashford 82'
3:2 - Jamie Vardy 83'
4:2 - Patson Daka 90+1'

Southampton FC - Leeds United 1:0 (0:0)
1:0 - Armando Broja 53'
90 minut i żółta kartka Jana Bednarka, 77 minut Mateusza Klicha.

Norwich City - Brighton and Hove Albion 0:0
Jakub Moder zagrał 84. minuty.

Aston Villa - Wolverhampton Wanderers 2:3 (0:0)
1:0 - Danny Ings 48'
2:0 - John McGinn 69'
2:1 - Romain Saiss 80'
2:2 - Conor Coady 89'
2:3 - Ruben Neves 90+5'
Matty Cash zagrał 79 minut.

Manchester City - Burnley FC 2:0 (1:0)
1:0 - Bernardo Silva 12'
2:0 - Kevin De Bruyne71'

Czytaj też:
Hertha wróciła na właściwe tory
Kryzys drużyny Helika

Komentarze (0)