Ze Stadionu Miejskiego w Białymstoku, Kuba Cimoszko - WP SportoweFakty.
Mecz pomiędzy Jagiellonią Białystok a Radomiakiem kończył 11. kolejkę PKO Ekstraklasy. Obie drużyny prezentują się w tym sezonie średnio, więc nie liczono na pokaz wielkiego futbolu i rzeczywiście spotkanie nie zachwycało. Niezłe momenty można było policzyć na palcach jednej ręki.
Zimny poniedziałkowy wieczór i późna godzina starcia nie zachęcały do przyjścia na trybuny, ale ostatecznie pojawiło się nich ponad 5 tysięcy widzów. I początek starcia mógł ich zaskoczyć w pozytywny sposób. Nie minęło 6 minut, a Filip Majchrowicz i Xavier Dziekoński mieli już na swoim koncie po dość trudnej interwencji. Za chwilę nadszedł jednak kwadrans, który można było śmiało opuścić. Dość napisać, że najciekawszym jego wydarzeniem była... przepychanka między zawodnikami po faulu Bogdana Tiru.
Na szczęście w końcu znowu trochę się rozkręciło i w 25. minucie Jagiellonia przeprowadziła ładną akcję otwierającą wynik meczu. Taras Romanczuk zagrał świetną kilkudziesięciometrową piłkę na dobieg do Bojana Nasticia, a ten posłał płaskie zagranie ze skrzydła przed bramkę rywali. Fiodorowi Cernychowi pozostało jedynie dostawić nogę i cieszyć się z kolejnego trafienia w ostatnich tygodniach. Choć ta radość z prowadzenia nie trwała długo, ponieważ tuż po upływie pół godziny gry Jesus Imaz zablokował ręką dośrodkowanie we własne pole karne i Karol Angielski wyrównał pewnym strzałem z rzutu karnego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!
Sytuacja z rzutem karnym dla Radomiaka wzbudziła pewne kontrowersje. Sędzia Jarosław Przybył początkowo pokazywał bowiem, że nie ma mowy o "jedenastce", ale po dość długiej wideoweryfikacji VAR zmienił zdanie. To spowodowało spore protesty piłkarzy Jagiellonii, ale powtórki telewizyjne ich nie uzasadniały. Co prawda Imaz podczas wyskoku starał się schować ręce za siebie, ale w kluczowym momencie obrócił się w stronę futbolówki i tym samym dał podstawy do odgwizdania nieprzepisowego zagrania.
Po wymianie ciosów przez obie drużyny tempo meczu ponownie spadło. Nie zachwycały ani końcówka pierwszej połowy, ani długimi momentami druga część. W grze obu drużyn było multum niedokładności. Piłkarze gości wyglądali na usatysfakcjonowanych wynikiem. Zresztą wymowne jest to, że ewidentnie grali na czas już kilkanaście minut przed końcem. Gospodarze jednak także długo nie odważyli się postawić wszystkiego na jedną kartę, więc oglądaliśmy dość nudną "kopaninę" w środkowej strefie.
W ostatnich minutach Jagiellonia podjęła ryzyko i przycisnęła z większą siłą. Efektem były dobre uderzenia sprzed pola karnego autorstwa Romanczuka i rezerwowego Michała Nalepy. W obu przypadkach piłkę nad poprzeczkę zdołał jednak przerzucić Majchrowicz i tym samym obronił dla swojej drużyny cenny punkt.
Jagiellonia Białystok - Radomiak 1:1 (1:1)
1:0 - Fiodor Cernych 25'
1:1 - Karol Angielski (k.) 34'
Składy:
Jagiellonia Białystok:
Xavier Dziekoński - Tomas Prikryl, Bogdan Tiru, Israel Puerto, Michał Pazdan, Bojan Nastić (30' Bartłomiej Wdowik) - Martin Pospisil (90+2' Bartosz Kwiecień), Taras Romanczuk, Karol Struski (46' Michał Nalepa) - Jesus Imaz, Fiodor Cernych (73' Michał Żyro).
Radomiak Radom: Filip Majchrowicz - Damian Jakubik, Raphael Rossi Branco, Mateusz Cichocki, Dawid Abramowicz - Leandro Rossi Pereira (89' Tiago Matos), Michał Kaput, Filipe Nascimento, Luis Machado (73' Rhuan) - Karol Angielski (76' Mario Rondon), Roque Junior Maurides (89' Dominik Sokół).
Żółta kartka: Bogdan Tiru, Israel Puerto, Fiodor Cernych - Michał Kaput.
Sędzia: Jarosław Przybył
Widzów: 5350