Wątek gry Eugena Polanskiego w reprezentacji Polski wzbudzał sporo kontrowersji. Jednym się to podobało, a inni ostro krytykowali ten pomysł. Po latach piłkarz wyjawił, że kiedyś spotkał go przykry incydent.
- Były trudne momenty. Pamiętam, że gdy byliśmy w hotelu, to jakieś 3-4 godziny przed meczem zadzwonił do mnie ktoś z nieznanego numeru i spytał, czy umiem już śpiewać polski hymn. Przerwałem połączenie i odłożyłem telefon, ale tamte słowa zapamiętałem do dziś - powiedział Polanski w rozmowie ze sport.se.pl.
Później podkreślił, że wie, iż ludzie nie byli mu przychylni.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami
- Ale grając w reprezentacji zawsze zostawiałem serce na boisku. Może nie zawsze grałem super, ale dawałem z siebie wszystko. W mediach na początku też było dużo krytyki, ale z czasem chyba przekonałem do siebie. Może i ten co wtedy dzwonił kapnął się, że Polański gra z serca dla Polski - dodał.
W najbliższy piątek Paulo Sousa zasiądzie na trybunach stadionu Arsenalu, aby obejrzeć na żywo Matty'ego Casha. Obrońca Aston Villi jest poważnym kandydatem do gry dla Polski i Sousa nie chce czekać. Selekcjoner zamierza jak najlepiej poznać 24-latka z polskimi korzeniami i - jeśli ten otrzyma paszport - dać mu szansę debiutu.
Może zatem stać się tak, że Matty Cash pójdzie w ślady Eugena Polanskiego. Czy będzie mógł liczyć na ciepłe przyjęcie w reprezentacji? To pokaże czas.
Czytaj także:
> Najlepszy start w karierze i... nic! Tego Robert Lewandowski nie mógł się spodziewać
> Dlaczego Barcelona nie kupiła Kyliana Mbappe? Były prezes podaje przyczynę