Musiał się wykazać olbrzymią cierpliwością. W Polsce znalazł lepszy piłkarski świat

Newspix / GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl / Na zdjęciu: Egzon Kryeziu
Newspix / GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl / Na zdjęciu: Egzon Kryeziu

W Lechii jest od lutego 2020 roku. Do tej pory rozegrał jednak zaledwie 6 meczów ligowych i 2 pucharowe. Egzon Kryeziu zagrał od 1. minuty w zremisowanym przez Lechię 1:1 meczu z Górnikiem Zabrze. W tym czasie musiał wykazać się cierpliwością.

W ciągu trzech sezonów, Egzon Kryeziu tylko cztery razy grał od pierwszej minuty w barwach Lechii Gdańsk. Pomocnik, który jest reprezentantem Słowenii do lat 21 bardzo szybko zadebiutował w lidze słoweńskiej, w barwach NK Triglav Kranj, gdzie zagrał aż 68 razy. Gra w Polsce to dla niego postęp.

- Czuję się bardzo dobrze. Wiem, że to wszystko jest odpowiednim procesem i takie jest życie piłkarza. Zawsze trzeba być gotowym, czasami są kontuzje czy brak szczęścia, ale jak dostaje się szansę, trzeba to wykorzystać - powiedział Słoweniec, który zaliczył asystę drugiego stopnia przy golu Łukasza Zwolińskiego. - To prawda, chociaż podanie do Flavio Paixao nie było takie trudne. Flavio i Łukasz Zwoliński zrobili "robotę", w hokeju miałbym asystę drugiego stopnia, ale to jest piłka - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.

W środku pomocy poza "etatowymi" zawodnikami jak Maciej Gajos i Jarosław Kubicki, w kadrze Lechii są też poza Kryeziu Tomasz Makowski, Jakub Kałuziński czy Jan Biegański. - Dla każdego profesjonalnego piłkarza konkurencja jest bardzo dobra, bo wówczas jest się lepszym jako piłkarz. To dobre dla nas wszystkich, trenujemy by być lepsi - stwierdził Kryeziu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami

Pomocnik wciąż jednak musi czekać na swoją prawdziwą szansę. - Rozmawiałem z trenerem, który zawsze pokazuje, że w nas wierzy. Piłkarzom, którzy grają mniej powtarza, że muszą być gotowi i po prostu trzeba czekać na mecze, by dać z siebie maksimum - przekazał Egzon Kryeziu.

Dużo niższy status niż w klubie z rodzinnego Kranja nie spowodował, że Słoweniec poczuł, że dokonał zły wybór. - Nie czułem tak, bo Lechia to bardzo dobrze zorganizowany klub, który dba o wszystkich piłkarzy, również tych kontuzjowanych i grających mniej. Na pewno nie żałuję przejścia do gdańskiego klubu. W życiu piłkarza zdarzają się różne momenty. Może słoweńscy kibice nie będą z tego zadowoleni, jednak muszę przyznać też, że PKO Ekstraklasa jest dużo lepszą ligą niż słoweńska, to też bardziej piłkarski kraj niż Słowenia - zauważył.

Mimo wszystko rodacy pomocnika Lechii mają talent do sportu. Naród mający 2 miliony obywateli potrafi grać w elicie w wielu dyscyplinach. - Przeznaczenie Słoweńców jest takie, że muszą na wszystko mocno pracować, jesteśmy również osobami pracującymi zespołowo i to widać w sportach. Pokonaliśmy Polskę w siatkówkę, jesteśmy dobrzy w wiele dyscyplin zespołowych czy też w sportach zimowych. Mocno na to pracujemy - wyjaśnił Kryzeiu.

We wtorek Lechia Gdańsk zmierzy się ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki w ramach 1/16 finału Pucharu Polski. Aktualnie rywal Lechii plasuje się na 5. miejscu w grupie I III ligi. - Jeszcze nie myślę o tym czy zagram. Na pewno ten mecz jest dla nas bardzo istotny, podobnie jak inne spotkania. Trzeba wierzyć w to, co ma nam do przekazania trener i spełniać jego wymagania - podsumował Egzon Kryeziu.

Czytaj także: 
Przełamanie Grosickiego 
Legia potrzebuje cudu

Komentarze (0)