Krzysztof Piątek po raz drugi po kontuzji pojawił się w wyjściowej jedenastce w meczu Herthy Berlin. Był aktywny na boisku, ale w 30. minucie nie udało mu się zdążyć do podania.
Kilka minut później miał okazję, kiedy piłka po wyrzucie z autu wylądowała pod jego nogami. Starał się uderzyć przewrotką, ale bezskutecznie. Piłka spadła wówczas pod nogi Marco Richtera, a ten nie mylił się i zdobył gola.
- Na pewno potrzebuję minut. Dopiero zagrałem trzy mecze, nie zagrałem jeszcze pełnych 90 minut. Pracuję nad tym, żeby sprawność była zachowana na maksimum. Dziś zagrałem ponad 70 minut. Jako drużyna wypełniliśmy zadania, wygraliśmy mecz i to najważniejsze - mówił polski piłkarz po spotkaniu w ViaPlay.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego
Podczas jednej z akcji, kiedy walczył w powietrzu o piłkę, nieco ucierpiał. - Troszkę mam guza, ale na pewno przeżyjemy. To Bundesliga, trzeba walczyć. Na pewno celem była walka o piłki. Wypełniałem zadania. Graliśmy z dobrej jakości drużyną, ale na pewno mogliśmy wyjść z lepszą kontrą - tłumaczył Piątek.
- W tamtym sezonie byliśmy taką drużyną, że graliśmy bardzo defensywnie, a napastnik musiał napracować się sam. Z meczu na mecz, kiedy dochodzą wszyscy zawodnicy, to idziemy w dobrym kierunku, żeby grać bardziej ofensywnie - zakończył.
Czytaj też:
Bandycki faul w Premier League. Ucierpiał kolega Mateusza Klicha
Media: wielki klub ciągle myśli o Lewandowskim. "Odda wszystkie pieniądze"