Konstanty Radziwiłł, wojewoda mazowiecki, w obecności prezydenta Andrzeja Dudy i przedstawicieli PZPN, podpisał we wtorek dokument potwierdzający polskie obywatelstwo Mattiego Casha.
To oznacza, że obrońca Aston Villi zostanie powołany już na listopadowe mecze z Andorą i Węgrami. WP SportoweFakty pisały już kilka dni temu, że właśnie na to się zanosi, a dzisiejsze wydarzenia umożliwiły to z punktu widzenia formalnego.
W ten szczególny, zwłaszcza dla Casha dzień, rozmawialiśmy z Paulo Sousą.
Portugalczyk szybko przekonał się do idei "Cash w kadrze" i jego wsparcie mocno się w tej sprawie przydało. A na co liczy szkoleniowiec Biało-Czerwonych w kontekście Casha? O co prosi innych reprezentantów? Jakie znaczenie ma to, że Matty będzie już do jego dyspozycji już w listopadzie, a nie dopiero na marcowe mecze fazy play-off?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań
Piotr Koźminski, WP SportoweFakty: Dokumenty zostały podpisane, nie ma już formalnych przeszkód. Ma pan nowego gracza w drużynie narodowej.
Paulo Sousa, trener reprezentacji Polski: Jestem szczęśliwy, bo to dla nas kolejna możliwość, kolejny zawodnik, który może nam pomóc. Jak mówiłem wcześniej, mamy grupę około 60 piłkarzy, którym obserwujemy... Jedni są obserwowani w dalszej perspektywie, inni w bliższej. Wiadomo, że mój kontrakt jest w jakimś sensie krótkoterminowy, więc muszę znaleźć balans. Z jednej strony starać się myśleć o dalszej przyszłości reprezentacji, ale z drugiej działać tu i teraz.
Wiadomo przecież, że mamy konkretne zadanie do wykonania na już. Matty to dla nas kolejna szansa. Gracze, którzy często grają w Premier League, jak Bednarek, Klich czy właśnie Cash mogą kadrze dać bardzo dużo. Ta liga wymaga najwyższych umiejętności pod wieloma względami. Fizycznie jest bardzo trudna, ale przecież nie tylko pod tym względem.
Zawsze mówię o trzech komponentach. Pierwszy to jakość treningów, drugi to rywalizacja wewnętrzna o miejsce w składzie, a trzeci to realna rywalizacja z przeciwnikiem. "Zaliczenie" tych trzech aspektów oznacza, że piłkarz jest naprawdę na wysokim poziomie. I mając jednego piłkarza więcej z ligi angielskiej, o charakterystyce Mattiego, możemy na tym dużo zyskać. Nie tylko przez jego grę stricte na własnej pozycji. Cash pomoże nam stworzyć alternatywę w innych "korytarzach" boiska.
A jak pan wspomina spotkanie z nim i jego rodziną w Londynie? Jakie ma pan wrażenia nie tylko piłkarskie, ale i osobowościowe? Bo to drugie też będzie się liczyło, gdy Cash wejdzie do polskiej szatni.
Dokładnie tak. To co pan mówi w zespole narodowym na jeszcze większe znaczenie. Musimy w nim dbać o team spirit, być blisko siebie, tworzyć odpowiednią atmosferę. Kadra to taka mała społeczność, złożona z różnych osobowości. I tu właśnie dochodzimy do charakteru Casha.
Te momenty, które spędziłem z nim i jego rodziną w Londynie... Widać było w tych ludziach dumę, że mają polskie korzenie. Oczywiście mówimy o korzeniach od strony mamy, ale tata i Matty też są zżyci, mocno przejęci tą polską kwestią. Zobaczyłem, że dla rodziny i dla samego piłkarza kwestia gry dla Polski to coś, do czego podchodzą z wielkim entuzjazmem. Zresztą, to samo ja i mój sztab widzieliśmy u polskich piłkarzy od początku naszej pracy tutaj. Gdy zaczęliśmy rozmowy przez zoom czy teamsy na przykład. Od nich wręcz biła chęć gry dla Polski, duma, że są częścią kadry. W Londynie to samo zobaczyłem u Casha. Zobaczyłem, że jego głowa i serce jest już z nami, z reprezentacją Polski.
W Polsce toczy się odwieczna dyskusja kto może grać w reprezentacji. Czy piłkarz musi znać język, hymn… A co pan sądzi generalnie o takich przypadkach?
Na początku najważniejsze jest podejście, "czucie" jak dany zawodnik podchodzi do tej sprawy. Życie przynosi nam różne scenariusze. Niektórzy Polacy, czy ludzie z polskimi korzeniami, a jest ich przecież wielu, odnajdują się w Anglii, czy Irlandii. I z tego punktu widzenia PZPN robi świetną robotę, znajdując ich jak najszybciej, dając w niektórych przypadkach możliwość gry dla Polski. A o przypadek Casha jestem generalnie spokojny. Bo widzę, że to szczęśliwy chłopak. Otwarty na świat, entuzjastycznie podchodzący do kariery.
Jak znam piłkarzy z naszej reprezentacji, to jestem pewien, że oni przyjmą go bardzo dobrze, że sprawią, że w tym zespole Matty poczuje się jak w domu. A reszta przyjdzie z czasem. Hymnu może się nauczyć na spokojnie, to samo z językiem, choć trzeba przyznać, że polski do łatwych nie należy. Natomiast najważniejszym językiem w tym przypadku, językiem, którego od niego oczekujemy, jest ten na boisku.
A jak ważne dla pana jest to, że będzie go pan miał do dyspozycji już w listopadzie? Wydaje mi się, że to ma znaczenie, bo Cash zdąży wejść do zespołu przed fazą play off. I stres związany z debiutem, potem z pierwszym meczem na Stadionie Narodowym przypadnie właśnie teraz, a nie w meczach "na śmierć i życie"…
Jeśli gracz ma potencjał, aby grać w reprezentacji Polski, a Matty taki potencjał ma, to im szybciej wejdzie to zespołu, tym lepiej. Im szybciej zintegruje się pod każdym względem z drużyną, tym więcej możemy na tym zyskać. To daje szansę, aby szybko zobaczył jak chcemy grać, da mu możliwość zgrania się z kolegami, zrozumienia przez niego jaką mamy boiskową filozofię, jaki jest nasz boiskowy paszport, nasza piłkarska tożsamość. I w drugą stronę. My musimy mieć czas, aby poznać jego. W sensie jak możemy wspólnie funkcjonować na boisku. To kluczowa kwestia. Dlatego to dobrze, że tego czasu z wprowadzeniem Mattiego będziemy mieli troszkę więcej. To bardzo dobra informacja!
Zaskakująca inwestycja Milika!
Kulesza i Duda potwierdzają doniesienia w sprawie Casha!