Słupek, poprzeczka, lecz bez bramek - relacja z meczu Flota Świnoujście - Górnik Zabrze

W meczu na szczycie 6. kolejki I ligi Flota Świnoujście - Górnik Zabrze padł bezbramkowy remis. W tym spotkaniu pewny niedosyt powinni czuć gospodarze, którzy mogli oraz powinni przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Gościom natomiast wystarczyło tylko na pierwsze dwa kwadranse meczu, później na boisku efektownie grała Flota, lecz przy braku skuteczności i szczęścia udało się górnikom wywieźć cenny jeden punkt.

Mateusz Kołtoniak
Mateusz Kołtoniak

W środowe popołudnie na stadion przy ul. Matejki w Świnoujście, przybyło 3500 widzów, aby zobaczyć mecz na szczycie 6. kolejki I ligi. Wśród widzów, na trybunach zasiedli także zagorzali sympatycy Górnika w liczbie 300 osób, którzy przez całe spotkanie zagrzewali swoich zawodników.

Początek meczu to widoczna chęć walki wśród piłkarzy gości. Już w drugiej minucie mógł ten mecz się rozpocząć. Dośrodkowywał Przemysław Kulig, nieudana pułapka offsidowa gospodarzy, i przed szansą stanął Przemysław Pitry, który był zaskoczony tym podaniem, jak zawodnicy gospodarzy, którzy liczyli, że sędzia odgwiżdże pozycję spaloną. Z całej tej sytuacji, najlepiej zachował się Sergiusz Prusak, który przejął futbolówkę. W 4. minucie w polu karnym przewrócił się Charles Uchenna Nwaogu, lecz sędzia nakazał grać dalej. Większość kibiców dopatrzyła się faulu ze strony obrońcy Górnika.

W następnej akcji znów na wysokości zadania stanął Sergiusz Prusak, który zatrzymał groźny rajd Mariusza Dzienisa. Po tej dominacji zabrzan, do głosu dochodzili powoli gospodarze, którzy coraz śmielej meldowali się pod bramką gości. Kanonada na bramkę Sebastiana Nowaka trwała pięć minut, a swoich sił w pojedynku z golkiperem Górnika próbowali: Krzysztof Rusinek, Łukasz Polak czy Ferdinand Chi-fon. Ten ostatni był najbliżej zdobycia bramki. W 18. minucie z narożnika pola karnego wrzucał właśnie Chi-fon. Nie był to, ani strzał, ani dośrodkowanie, a piłka zatrzymała się dopiero na poprzeczce. Efektowną dobitką chciał się popisać Nwaogu, ale jego nożyce zostały zablokowane przez defensywę zabrzan.

Akcja ta podziała na Górnika, jak płachta na byka. W 24. minucie bliski szczęścia był Piotr Madejski. Zawodnik ten minął trzech rywali, a następnie uderzył, lecz jego strzał pozostawiał wiele do życzenia. Kibice mogli być zadowoleni z pierwszych dwóch kwadransów. Do końca pierwszej połowie zawodnicy obydwu drużyn nie potrafili stworzyć sobie sytuacji bramkowych.

Po przerwie w miejsce Ferdinanda Chi-fona, który w tym spotkaniu grał z lekkim urazem, wszedł Grzegorz Skwara i to ten zawodnik od początku drugiej połowy siał popłoch wśród defensywy gości. Już w 46. minucie Skwara mógł obsłużyć Rusinka, lecz ten źle przymierzył się do piłki, a ta wylądowała daleko od bramki Nowaka. Sześćdziesiąt sekund później mogło być 1:0 dla gospodarzy, lecz techniczny strzał zza pola karnego Skwary wylądował na słupku. W tej sytuacji trzeba pochwalić bramkarza gości, który musnął tą piłkę, parując ją na słupek. Górnik wyglądał tak, jakby dalej przebywał w szatni. Zawodnicy byli już znużeni, goście cofnęli się do defensywy, a Flota starała się iść za ciosem. W 58. minucie zabrakło zimnej krwi Nwaogu, który otrzymał wspaniałe podanie od Łukasza Polaka, był sam na sam z Nowakiem, ale zamiast strzelić, wypuścił sobie mocno piłkę, którą bez trudu przejął Michał Pazdan.

Tempo meczu siadło, a na murawie liczył się tylko jeden zespół. Zabrzanie skupiali się na obronie wyniku oraz kontratakach, lecz Pitry już nie miał sił, aby straszyć dobrze przygotowaną do tego meczu defensywę gospodarzy. W 76. minucie po dośrodkowaniu Grzegorza Skwary, futbolówka trafiła w rękę Damiana Gorawskiego. Sędzia doskonale widział tą sytuację, lecz nakazał grać dalej, uznał, że zawodnik Górnika nie wykonał ruchu ręką w stronę piłki. Trzy minuty później Ensar Arifović otrzymał żółtą kartkę za to, że odepchnął bez piłki Sławomira Mazurkiewicza. Kibice gospodarzy domagali się czerwonej kartki, lecz sędziowie uznali, że nie było podstaw, aby wyrzucić z murawy napastnika gości.

Do końca spotkania przeważała Flota, lecz nie potrafiła udokumentować swej przewagi. Górnik miał jedną sytuację, ale dobrego dośrodkowania Madejskiego nie wykorzystał Pazdan. Po bardzo emocjonującym meczu, który trzymał w napięciu do ostatniego gwizdka padł bezbramkowy remis. Na pewno mecz mógł się podobać, lecz zabrakło najważniejsze aspektu takich spotkań - bramek.

Flota po tym spotkaniu nadal jest liderem I ligi, a Górnik przy dobrych wynikach na innych boiskach, też zachował swoją drugą lokatę. Teraz przed zawodnikami Petra Němca wyjazd do Łęcznej. A zabrzanie w niedzielę u siebie będą podejmować Sandecję Nowy Sącz.

Flota Świnoujście - Górnik Zabrze 0:0

Składy:

Flota Świnoujście:
Prusak - Fechner, Jarun, Mazurkiewicz, Kubowicz, Andraszak, Niewiada, Chifon (46' Skwara), Polak (66' Sojka), Rusinek (81' Tyc), Nwaogu.

Górnik Zabrze: Nowak - Kulig, Pazdan, Karwan, Magiera, Bonin (90+3' Krotofil), Danch, Dzienis (69' Gorawski), Przybylski, Madejski, Pitry (74' Arifović).

Żółte karki: Niewiada (Flota) – Dzienis, Arifović, Bonin (Górnik).

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).

Widzów: 3500, w tym 300 kibiców gości.

Najlepszy zawodnik Floty: Grzegorz Skwara
Najlepszy zawodnik Górnika: Piotr Madejski

Zawodnik meczu: Grzegorz Skwara

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×