Zaskakujące słowa trenera Jagiellonii Białystok

- Mówiłem drużynie w przerwie, że jest to mecz nie do zremisowania, a do wygrania. Widziałem bowiem jak on się układa - powiedział trener Ireneusz Mamrot po spotkaniu Jagiellonii Białystok z Piastem Gliwice (3:3).

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Ireneusz Mamrot WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
Jagiellonia Białystok zremisowała 3:3 (0:2) z Piastem Gliwice w szalonym meczu 13. kolejki PKO Ekstraklasy. Gol na wagę punktu padł w końcówce doliczonego czasu gry, ale trenerowi Ireneuszowi Mamrotowi daleko było do radości podczas konferencji prasowej. - Nie jestem zadowolony z wyniku  - powiedział.

- Pewnie dziwnie to brzmi patrząc na to, że przegrywaliśmy 0:2 i potem 2:3. Uważam jednak, że stworzyliśmy dużo więcej sytuacji niż rywale i tak naprawdę powinniśmy wygrać. W pierwszych minutach nawet mieliśmy dwie bardzo dobre sytuacje i powinniśmy otworzyć wynik, ale później straciliśmy bramkę po bardzo dobrym kontrataku - wytłumaczył dalej 50-latek.

Mamrot nie krył, że cały czas wierzył w wygraną Jagiellonii. Nie zmienił tego zły wynik pierwszej połowy. - Mówiłem drużynie w przerwie, że jest to mecz nie do zremisowania, a do wygrania. Widziałem bowiem jak on się układa. Dlatego też chwała chłopakom, że ta wiara w nich była. Zresztą myślę, że było to widać w drugiej części - zauważył.

ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor Bayernu dał prawdziwy popis! Lewandowski i koledzy dumni

Podczas meczu Jagiellonii z Piastem ciśnienie u kibiców obu drużyn mocno podnosił sędzia Tomasz Musiał. Kilkukrotnie podejmował dość kontrowersyjne decyzje i aż czterokrotnie musiał się ratować wsparciem powtórek telewizyjnych. W trzech przypadkach dotyczyło to podopiecznych Mamrota, który jednak po ostatnim gwizdku nie narzekał na jego pracę. - Strzeliliśmy dwie nieuznane bramki, ale widocznie jak tam VAR te linie tak wyrysował to były spalone - stwierdził.

- Szkoda kartek. W przypadku Błażeja Augustyna wydaje mi się, że nie musiał dostać tej drugiej żółtej. Nie chcę tu jednak dyskutować. Jeżeli jednak chodzi o Fiodora Cernycha to dla mnie było to zaskakujące upomnienie, bo rywal miał nisko głowę. Tymczasem to wyeliminuje go z następnego meczu, a jest w bardzo wysokiej formie od kilku spotkań - dodał szkoleniowiec białostoczan.

Mamrot ostatecznie pochwalił piłkarzy Jagiellonii, ale i nie pominął mankamentów w grze. - Ilość tych sytuacji i gra była bardzo dobra z naszej strony. Traciliśmy jednak takie bramki... Na pewno do uniknięcia był rzut karny dla Piasta, bo sytuacja była niegroźna. Natomiast należy oddać szacunek dla zespołu, że w dziesięciu grał do końca i jest przynajmniej punkt. Na pewno bowiem nastroje byłyby fatalne po takim meczu w przypadku porażki - podsumował.

Poczuł pewność siebie i zaczął trafiać

Czy Jagiellonia Białystok powinna być zadowolona z remisu w meczu z Piastem Gliwice?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×