Odkąd selekcjonerem reprezentacji Polski jest Paulo Sousa, do kadry rzadko trafiają piłkarze z PKO Ekstraklasy. Wyjątkiem do niedawna był Kacper Kozłowski z Pogoni Szczecin, ale i jego zabrakło na liście zawodników powołanych na listopadowe mecze Biało-Czerwonych z Andorą i Węgrami.
Sousa jest krytykowany za to, że nie zjawia się na polskich stadionach i na żywo nie ogląda meczów Ekstraklasy. Selekcjonera bronił Robert Lewandowski, który jest zdania, że w Polsce za szybko ludzie domagają się powoływania zawodników z Ekstraklasy do kadry.
Głos na temat powołań w wywiadzie dla WP SportoweFakty zabrał Sousa, który wytłumaczył powody takich decyzji.
ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor Bayernu dał prawdziwy popis! Lewandowski i koledzy dumni
- Według mnie każdy przypadek jest inny. To zależy od potrzeb drużyny narodowej, charakterystyki piłkarza i momentu, w którym on się znajduje. Dla mnie na przykład nie istnieje podział na piłkarzy młodych i starych. Dla mnie liczy się charakterystyka danego piłkarza i moment. Czy w danej chwili ten gracz może pomóc reprezentacji, czy nie - powiedział Sousa.
Selekcjoner dodał, że domaganie się powołania graczy z PKO Ekstraklasy spowodowane jest naciskami ze strony dziennikarzy i menedżerów. Jego zdaniem reprezentacja powinna być ponad każdym i jej dobro jest najważniejsze.
- Generalnie myślę, że w Polsce, może mocniej nawet niż w innych krajach, tworzy się taki "hałas" wokół tych spraw. Dziennikarze mają kontakty z menedżerami, z piłkarzami, z trenerami. I można powiedzieć, że w pewnym sensie starają się pomóc, a w tym samym próbują naciskać na powołanie tego czy tamtego piłkarza - stwierdził Sousa.
- Ja muszę być skupiony na reprezentacji. Powtarzam to po raz tysięczny: kadra musi być ponad każdym. Ponad mną, ponad każdym piłkarzem, ponad każdym pracownikiem federacji. Tak samo jest z krajem. Musi być ważniejszy niż premier, prezydent... Muszę się skupić, żeby robić dla reprezentacji to, co dla niej najlepsze - dodał selekcjoner.
Czytaj także:
To będzie wielka chwila dla Lewandowskiego. Co za słowa jego trenera
Benedyczak błyszczy na włoskich boiskach. Legenda pod wrażeniem