Przegrana ze Stalą Mielec (1:3) była dla Legii Warszawa dziewiątą w tym sezonie i szóstą z rzędu. Poprzednio tak fatalna seria dla stołecznych miała miejsce... kilka lat po II wojnie światowej, w 1950 roku. Wtedy jeszcze polska liga grała systemem wiosna-jesień.
Kilka tygodni temu posadę trenera stracił Czesław Michniewicz, który po kilku latach przerwy wprowadził Legię do europejskich pucharów. Nowa miotła w postaci Marka Gołębiewskiego nie przynosi jednak żadnych pozytywnych efektów. Legia gra coraz gorzej i tkwi w marazmie.
Nad sytuacją Legii pochylił się ostatnio Sławomir Peszko w programie Studio Ekstraklasa. - Problemem nie była osoba trenera Czesława Michniewicza. Piłkarze są trochę stłamszeni, czują też presję kibiców. A przecież tam w szatni są mocne charaktery, jest choćby Artur Jędrzejczyk - analizuje piłkarz Wieczystej Kraków.
ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek
Od kilku meczów piłkarze Legii są wyzywani przez własnych kibiców. Jak sugeruje Peszko, nie jest to właściwa metoda na zażegnanie wielkiego kryzysu przy Łazienkowskiej 3.
- Nie może być tak, że teraz kibice Legii będą tam wyzywać i ścigać piłkarzy. Co to da? I tak połowa nie zrozumie. Myślisz, że dla Portugalczyka coś zmieni, że grupa chuliganów będzie go wyzywać i wymagać profesjonalizmu? - podkreśla były reprezentant Polski.
Ekipa z Warszawy zajmuje 17 miejsce w tabeli i traci aż 20 punktów do liderującego Lecha Poznań. Legioniści kolejny mecz rozegrają 21 listopada. Wówczas zmierzą się na wyjeździe z Górnikiem Zabrze.
Zobacz także:
Żurkowski obok Neymara. Polak doceniony przez ekspertów
Lewandowski jest piłkarzem kompletnym. Ale ma jeden, poważny problem