Holenderskie władze zamknęły dla widzów wszystkie wydarzenia sportowe na najbliższe trzy tygodnie. To konsekwencje najwyższej liczby zakażeń od początku trwania pandemii. W czwartek odnotowano 16354 nowych przypadków, a 27 osób zmarło. - Zawody sportowe będą mogły być kontynuowane, ale bez udziału publiczności - powiedział pełniący obowiązki premiera Mark Rutte.
Niezadowolenie z tej decyzji wyraził już zarówno Holenderski Związek Piłki Nożnej, jak i Eridivisie. "To frustrujące, że rząd nie wydaje się patrzeć na to, gdzie występują źródła infekcji. Nie miały one miejsca na stadionach, co zostało wielokrotnie udowodnione. Zainwestowaliśmy dziesiątki tysięcy euro, by uczynić kibiców odpornymi. Od czasu pierwszego zamknięcia rozegrano wiele meczów z publicznością i ani jeden nie był ogniskiem pandemii" - czytamy w komunikacie.
Ta decyzja oznacza, że reprezentacja Holandii będzie musiała sobie radzić bez dopingu fanów podczas wtorkowego meczu eliminacji mistrzostw świata z Norwegią. Istnieje duża szansa, że właśnie to spotkanie w Rotterdamie zdecyduje o losach bezpośredniego awansu do turnieju finałowego.
"Ten mecz jest bardzo ważny i oczywiście wsparcie publiczności mogłoby pchnąć zespół gospodarzy" - stwierdziły obie instytucje. "Oranje" grają w sobotni wieczór z Czarnogórą, a podopieczni Stale Solbakkena zmierzą się z Łotwą. Ci pierwsi mają na koncie 19 punktów, a drudzy - 17. Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z przewidywaniami, obie drużyny we wtorek o godzinie 20:45 zagrają o bilet do Kataru.
Zobacz też:
"Panie prezesie, ktoś pana oszukuje!". Mocne słowa do szefa Legii Warszawa
Kolejny sensacyjny powrót do Barcelony?
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski szczerze o Złotej Piłce. "Są w tym momencie ważniejsze rzeczy"