Czerwona kartka już na starcie. Wisła Kraków dzielnie walczyła z Jagiellonią

Jagiellonia Białystok pokonała 3:1 (1:1) Wisłę Kraków w meczu 15. kolejki PKO Ekstraklasy. Goście już od 9. minuty grali w dziesiątkę.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
zawodnik Jagiellonii Białystok Kacper Tabiś (z lewej) i Aschraf El Mahdioui (drugi z prawej) z Wisły Kraków PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: zawodnik Jagiellonii Białystok Kacper Tabiś (z lewej) i Aschraf El Mahdioui (drugi z prawej) z Wisły Kraków
Z Białegostoku Kuba Cimoszko - WP SportoweFakty

W 9. minucie prosty błąd popełnił Maciej Sadlok, a próbujący go uratować Michal Frydrych sfaulował rywala wychodzącego sam na sam z bramkarzem. Sędzia Szymon Marciniak bez zastanowienia wyciągnął czerwoną kartkę i wydawało się, że Wisła Kraków może tylko odliczać czas do egzekucji. Tymczasem jej piłkarze długo stawiali opór Jagiellonii Białystok, a nadzieje na remis mogli mieć niemalże do końca regulaminowego czasu gry.

Grający niemal całe spotkanie goście potrafili wyrównać. Umieli też kilkukrotnie solidnie postraszyć gospodarzy w innych sytuacjach. Chociaż rzeczywiście mocno odstawali od rywali, nie tylko ze względu na fakt posiadania jednego zawodnika mniej...

Wydaje się, że trener Adrian Gula nie trafił z kilkoma decyzjami odnośnie składu Wisły na mecz z Jagiellonią. I to nie tylko przed pierwszym gwizdkiem, ale również po nim. Tuż po wykluczeniu Frydrycha zdecydował się zdjąć najlepszego ofensywnego gracza swojej drużyny, czyli Yawa Yeboaha. Ten zresztą zmieniany przez Serafina Szotę nie krył dużej złości decyzją szkoleniowca, którą zarejestrowali nie tylko obecni na stadionie.

W ostatnich latach mecze Jagiellonii z Wisłą wzbudzały dodatkowe podteksty przez obecność w kadrach tych zespołów zawodników z historią w obu drużynach. Tym razem było jednak inaczej. Kontuzja Jesusa Imaza sprawiła, że w składzie na to spotkanie nie znalazł się żaden z graczy z podwójną przeszłością i można było skupić się bardziej skupić na tym co działo się na boisku.

Zespół z Małopolski nieźle przetrwał początkowe problemy i dobrze radził sobie z powstrzymywaniem przeciwników. Przez niemal całą pierwszą nie dopuszczał rywali do dogodnych sytuacji, a tuż przed upływem pół godziny gry mógł nawet objąć prowadzenie. Fatalny błąd w komunikacji Błażeja Augustyna z Michałem Pazdanem sprawił, że Jan Kliment znalazł się przy piłce tuż przed Pavelsem Steinborsem. Ostatecznie jednak górą był rywal.

Drużyna z Podlasia wyglądała jakby tak szybka gra z przewagą nie tylko ją zaskoczyła, ale wręcz... utrudniła realizowanie przedmeczowych założeń. Nie było widać pomysłu na rozegranie, zawodnicy grali statycznie i starali się przejść pod bramkę prostymi środkami. Długo nie przynosiło to większego pożytku.

Wydawało się, że obie drużyny zejdą na przerwę przy wyniku bezbramkowym. Na pomoc przyszedł jednak stały fragment gry. W 41. minucie Augustyn wykończył głową dośrodkowanie Martina Pospisila z rzutu rożnego i dał prowadzenie Jagiellonii, a Wisła grająca o jednego mniej znalazła się w bardzo trudnym położeniu. Pomocną dłoń wyciągnęli jednak rywale. Tuż przed przerwą błąd popełnił bowiem Steinbors, który źle obliczył tor lotu piłki po centrze z rzutu wolnego i dał się uprzedzić... jednemu z kolegów. Futbolówka spadła pod nogi Szoty, który celnym strzałem uzyskał wyrównanie!

1:1 po 45 minutach z pewnością satysfakcjonowało przyjezdnych. Widać to było zresztą po decyzjach trenerów. Gula wypuścił na drugą część tą samą jedenastkę, która ją kończyła. Ireneusz Mamrot zdecydował się natomiast zdjąć niepewnego momentami obrońcę Kacpra Tabisia, a w jego miejsce wprowadził napastnika Michała Żyro.

Decyzje szkoleniowca Jagiellonii okazały się trafione. Od wznowienia gry jego podopieczni przejęli kontrolę nad grą i już po niespełna kwadransie przyniosło to skutek. Bojan Nastić wrzucił piłkę z lewego skrzydła, a stojący z drugiej strony pola karnego Tomas Prikryl uderzył z woleja tak, że przełamał nogi obrońcy stojącego tuż przed linią bramkową i dał trochę spokoju swojej drużynie.

Wisła nie poddała się po stracie bramki i szukała kolejnego wyrównania. Długo nie miała jednak argumentów w ofensywie, a później rezerwowy Felicio Brown Forbes zmarnował dwie szanse na oddanie groźnych strzałów. W 88. minucie Jagiellonia wyprowadziła natomiast nokautujący cios. Po podaniu Karola Struskiego Żyro przebiegł z piłką kilkanaście metrów i atomowym strzałem w okienko ustalił wynik spotkania.

Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 3:1 (1:1)
1:0 - Błażej Augustyn 41'
1:1 - Serafin Szota 45+1'
2:1 - Tomas Prikryl 59'
3:1 - Michał Żyro 88'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Pavels Steinbors - Kacper Tabiś (46' Michał Żyro), Bogdan Tiru, Błażej Augustyn, Michał Pazdan, Bojan Nastić (85' Bartłomiej Wdowik) - Martin Pospisil (77' Michał Nalepa), Taras Romanczuk - Tomas Prikryl, Fiodor Cernych (85' , Bartosz Bida (70' Karol Struski).

Wisła Kraków: Mikołaj Biegański - Dawid Szot, Michal Frydrych, Maciej Sadlok, Matej Hanousek - Aschraf El Mahdioui - Yaw Yeboah (12' Serafin Szota), Patryk Plewka (82' Dor Hugi), Michal Skvarka (82' Nikola Kuveljić), Mateusz Młyński (70' Felicio Brown Forbes) - Jan Kliment (70' Piotr Starzyński).

Żółte kartki: Kacper Tabiś, Błażej Augustyn, Fiodor Cernych, Bojan Nastić, Bogdan Tiru - Mateusz Młyński, Felicio Brown Forbes.

Czerwona kartka: Michal Frydrych 9' (faul).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 5411.

ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×