W sobotę LKS Goczałkowice grał na terenie Ślęzy Wrocław. Po 80 minutach gry drużyna Łukasza Piszczka przegrywała 1:2 z gospodarzami, na domiar złego były reprezentant Polski doznał urazu.
Oficjalna strona Ślęzy podała, że Piszczek nagle upadł bez kontaktu z rywalem i musiał opuścić plac gry. To spotkanie zakończyło się rezultatem 2:2, w 88. minucie do remisu doprowadził Przemysław Mońka.
36-latek świetnie zachował się po ostatnim gwizdku arbitra. Jak czytamy, Piszczek mocno cierpiał, ale mimo wszystko poświęcił dużo czasu młodym kibicom. Piłkarz gości przez 40 minut podpisywał koszulki oraz piłki.
Na ten moment nie wiadomo, jak poważna jest jego kontuzja. Tego samego dnia zawodniku LKS-u Goczałkowice razem z kolegami świętował zakończenie rundy jesiennej. W trwającym sezonie opuścił tylko jedno spotkanie.
LKS pewnie zmierza po awans. Po 18 rozegranych kolejkach podopieczni Damiana Barona zajmują pozycję lidera tabeli III ligi gr. III i mają cztery oczka przewagi nad rezerwami Zagłębia Lubin.
Kończymy ligowe spotkania w tym roku pic.twitter.com/4dcLgULb3Z
— LKS Goczałkowice-Zdrój (@lksgoczalkowice) November 20, 2021
Czytaj także:
Kanonady w Fortuna I lidze. Skra Częstochowa zatrzymana
Trener Lechii miał problem z zaakceptowaniem remisu w Mielcu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozklepali rywala, a potem... Kapitalna bramka piłkarza Realu Madryt!