Po porażce z Węgrami (1:2) reprezentacja Polski straciła szansę na rozstawienie w barażach i półfinałowy mecz o awans do MŚ 2022 na pewno rozegra na wyjeździe. Do tego rywalami mogą być Włosi czy Portugalczycy. To znacznie utrudniło drogę Biało-Czerwonych na mundial.
Po spotkaniu z Węgrami wylała się lawina krytyki na selekcjonera Paulo Sousę i Roberta Lewandowskiego. Wszystko przez to, że napastnik nie zagrał z Węgrami, a taką decyzję ustalił wspólnie z trenerem. Mało tego: Portugalczyk na pomeczowej konferencji przyznał, że gdyby mógł, podjąłby taką samą decyzję.
Nie pomogło też oświadczenie opublikowane przez Lewandowskiego, w którym miał wyjaśnić przyczyny braku gry w meczu z Węgrami. Po kilku dniach Sousa przyznał się do błędu. Zrobił to w rozmowie z Jackiem Kurowskim z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: grał im na nosie, ale miał pecha. Ochroniarz był jak... gepard!
- Inaczej rozdysponowałbym jego minuty z Andorą. Zmieniłbym Roberta w przerwie, gdy prowadziliśmy 2:1. Drużyna może miałaby więcej trudności w grze bez niego, ale wygralibyśmy ten mecz i zapewnili sobie miejsce w barażach. Ewentualnie mógłby grać przez około 50-60 minut. W zależności od jego poziomu energii i siły mięśni oraz stawów. Mogliśmy podjąć inne decyzje - powiedział Sousa.
Portugalczyk wbił też szpilę dziennikarzom. - Niedorzeczne jest to, że dziennikarze mówili: "dlaczego grał z Andorą?", "dlaczego złapał kontuzję?". Nie chcę wypierać się moich decyzji, zdaje sobie sprawę, że mogłem zadecydować lepiej. Mogłem postąpić inaczej i efekt końcowy byłby inny - dodał.
- Rozumiem analizę gry oraz jej krytykę. Wy dziennikarze możecie manipulować opinią publiczną, ponieważ opinia publiczna tworzy się z tego, o czym mówisz i najwięcej piszesz - ocenił Sousa.
Szkoleniowiec dodał, że zdał sobie sprawę z tego, że ma krótki kontrakt i musi się skupić bardziej na teraźniejszości niż przyszłości.
- Mogłem o wiele lepiej zarządzić grę przeciwko Andorze pod kątem czasu Roberta, ale nie możemy skupiać się tylko na nim. To nie pierwszy raz, kiedy wspominam i często bywam błędnie rozumiany. Robert jest inny niż pozostali, ponieważ ma ogromny wpływ na grę. Teraz zrobiłbym inaczej, ale to była okazja dla nas wszystkich do rozwoju przywództwa oraz odpowiedzialności na najbliższą przyszłość. Pomyliłem się i rozumiem to - stwierdził.
Czytaj także:
FIFA zdecydowała ws. Roberta Lewandowskiego!
Mocny powrót Jacka Zielińskiego. Gol jego zmiennika zachwycił