20 czerwca 1993 roku przeszedł do niechlubnej historii polskiej piłki. Dzień ten został ochrzczony mianem "niedzieli cudów". Wówczas ŁKS, który przed ostatnią kolejką był w tabeli za Legią, wygrał u siebie z Olimpią Poznań 7:1, zaś Legia pokonała Wisłę Kraków 6:0. Ostatecznie oba mecze anulowano, a mistrzostwo przypadło Lechowi Poznań. Korupcji jednak nikomu nie udowodniono.
Po latach do tamtych wydarzeń powrócił jednak Grzegorz Szeliga, który grał wówczas w barwach Wisły.
"Ja, Grzegorz Szeliga, sprzedałem mecz w 1993 roku Legia - Wisła. Chcę się poddać karze. Przepraszam kibiców Legii i Wisły" - napisał zawodnik na swoim profilu na Facebooku.
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!
Teraz do tych słów postanowił odnieść się PZPN, który na swojej oficjalnej stronie opublikował specjalny komunikat.
- Należy zwrócić uwagę przede wszystkim na to, że wniosek zawodnika o poddanie się karze nie może być procedowany z uwagi na przedawnienie. Sprawa ma już 28 lat. Ponadto ustawa o korupcji w sporcie weszła w życie dopiero w 2003 roku i wydarzenia, które miały miejsce wcześniej, według polskiego prawa, nie mogą być penalizowane. Wszystkie związkowe procedury dyscyplinarne w tej sprawie zostały już zakończone i nie zmienia tego fakt przyznania się przez zawodnika do przewinienia dyscyplinarnego, co bezwzględnie należy docenić - powiedział rzecznik dyscyplinarny PZPN, Adam Gilarski.
- To przestroga i nauczka dla tych, którzy dopuszczają się tego rodzaju działań. Z etycznego punktu widzenia trudno tutaj mówić o karze. Jednak sam fakt przyznania się i reakcja niektórych ludzi, wydają się być wystarczającą karą. Przykład pana Grzegorza Szeligi pokazuje, że mimo upływu lat, tego typu negatywne działania mogą odezwać się na nowo w człowieku w różnych okolicznościach życia - dodał z kolei Jerzy Kostorz, Rzecznik Etyki PZPN.
Czytaj także:
- Żona polskiego piłkarza pokazała torebkę. Jest warta fortunę!
- Legenda angielskiej piłki zabrała głos w sprawie trenera Manchesteru United