Kapitalna końcówka we Wrocławiu! Stal Mielec nie wykorzystała swojej szansy

Mimo gry w osłabieniu od początku drugiej połowy, Śląsk Wrocław ograł na swoim boisku Stal Mielec. Tym samym zakończyła się dobra passa ekipy Adama Majewskiego, która nie przegrała spotkania w PKO Ekstraklasie od września.

Mateusz Byczkowski
Mateusz Byczkowski
Caye Quintana (z lewej) i Mateusz Matras PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Caye Quintana (z lewej) i Mateusz Matras
Śląsk chciał w końcu uszczęśliwić kibiców na swoim stadionie, który od kilku dni po podpisaniu umowy z nowym sponsorem ma inną nazwę - Tarczyński Arena.

Najlepszą metodą było właśnie zwycięstwo. Gospodarze mieli jednak trudniejsze zadanie, bo Jacek Magiera nie mógł skorzystać z Erika Exposito. Hiszpański napastnik musiał pauzować w sobotnim meczu z powodu żółtych kartek. W ekipie gości nie zagrał za to Fabian Piasecki.

Brak wypożyczonego właśnie ze Śląska snajpera mocno odczuwała Stal Mielec. Goście mieli spory problem z utrzymaniem się przy piłce. W pierwszej połowie lepiej wyglądało to w przypadku wrocławian, którzy mimo absencji Exposito potrafili wykreować sobie sytuacje. Brakowało tylko konkretów.

ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!

Dopiero tuż przed przerwą zawodnicy dostarczyli kibicom trochę emocji. Jako pierwszy zrobił to Konrad Poprawa. Obrońca gospodarzy w kluczowym momencie interweniował ręką i otrzymał żółtą kartkę. Arbiter Daniel Stefański po analizie przy monitorze VAR wyrzucił go z boiska.

Stal Mielec chciała szybko wykorzystać przewagę. Po chwili Koki Hinokio pokonał płaskim strzałem Matusa Putnocky'ego. Japończyk pomagał sobie ręką i sędzia nie miał wątpliwości przy decyzji o nieuznaniu gola.

Ekipa Adama Majewskiego drugą połowę rozpoczęła ze sporym impetem. Dwie szanse na zdobycie bramki miał Mateusz Mak, ale ostatecznie nie dał prowadzenia swojemu zespołowi. To zemściło się w końcówce meczu, która zrekompensowała kompletną nudę przed przerwą.

Mimo gry w osłabieniu Śląsk wyszedł na prowadzenie za sprawą trafienia Mateusza Praszelika. Pomocnik oddał mocny strzał zza linii pola karnego. Piłka po drodze trafiła jeszcze w Mateusza Matrasa i trafiła za kołnierz golkipera Stali Mielec. Euforia nie trwała jednak zbyt długo.

Trzy minuty później Bozhidar Chorbadzhiyski doprowadził do wyrównania. Bułgarski defensor wykorzystał dobre dośrodkowanie Dawida Korta z rzutu wolnego. Dodatkowo fatalnie z bramki wyszedł Matus Putnocky.

Wrocławianie odpowiedzieli już po 60 sekundach! Gospodarze szybko ruszyli do ataku po bramce Stali Mielec i to się opłaciło. Dino Stiglec dograł piłkę do Petra Schwarza, a ten strzałem z bliskiej odległości dał Śląskowi drugiego gola, a co kluczowe - na wagę trzech punktów.

Śląsk Wrocław - Stal Mielec 2:1 (0:0)
1:0 - Mateusz Praszelik 77'
1:1 - Bozhidar Chorbadzhiyski 80'
2:1 - Petr Schwarz 81'

Składy:

Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Łukasz Bejger, Konrad Poprawa, Wojciech Golla - Bartłomiej Pawłowski, Krzysztof Mączyński, Petr Schwarz, Dino Stiglec - Waldemar Sobota, Caye Quintana, Mateusz Praszelik

Stal Mielec: Rafał Strączek - Bozhidar Chorbadzhiyski, Mateusz Matras, Marcin Flis - Albin Granlund, Maciej Urbańczyk, Grzegorz Tomasiewicz, Krystian Getinger - Mateusz Mak, Maksymilian Sitek, Koki Hinokio

Żółte kartki: Grzegorz Tomasiewicz (Stal Mielec), Krystian Getinger (Stal Mielec)

Sędzia: Daniel Stefański

Zobacz też:
Kibice ocenili zachowanie Roberta Lewandowskiego. Wyniki nie zostawiają wątpliwości
Szczere do bólu wyznanie Anny Lewandowskiej. "Nie mam siły"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×