Na sobotę zaplanowano derby Lizbony. Problem w tym, że w szeregach Belenenses zdiagnozowano dziesięć przypadków zakażenia koronawirusem. Na domiar złego trener nie mógł skorzystać z dziewięciu innych piłkarzy, którzy zmagali się z kontuzjami lub pauzowali za kartki.
Istniało ryzyko, że spotkanie ligi portugalskiej zostanie przełożone na inny termin. Tak się jednak nie stało.
Podopieczni trenera Filipe Candido musieli wyjść na boisko, w innym wypadku zostaliby ukarani walkowerem. Zespół z Estadio Nacional do Jamor chciał stawić czoła przeciwnościom losu. W dniu meczu dziennik "Diario de Noticias" informował, że tylko siedmiu zawodników jest zdolnych do gry.
Ostatecznie Candido mógł wystawić dziewięciu graczy, w tym dwóch bramkarzy - Joao Monteiro mógł sprawdzić się w innej roli. Na ławce rezerwowych Belenenses nie było ani jednego piłkarza.
Szkoleniowiec Benfiki Lizbona mimo wszystko wystawił optymalny skład. Kibice Belenenses nie mogli wyobrazić sobie gorszego początku spotkania, już w pierwszej minucie Brazylijczyk Kau strzelił gola samobójczego. Przed przerwą Benfica zdobyła jeszcze sześć bramek.
Spotkanie zakończyło się w kuriozalnych okolicznościach. Na drugą połowę wyszło tylko siedmiu piłkarzy gospodarzy, ale po kilkudziesięciu sekundach jeden z nich zgłosił kontuzję i musiał opuścić murawę. Sędzia przerwał mecz przy stanie 0:7 i wszystko wskazuje na to, że drużyna Candido jednak zostanie ukarana walkowerem.
To będzie przedziwny mecz!
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) November 27, 2021
Belenenses SAD przystępuje do starcia z SL Benficą bardzo osłabione! Gospodarze rozpoczną spotkanie w dziewięcioosobowym składzie!
Transmisja z derbów Lizbony trwa w Eleven Sports 3! pic.twitter.com/NvRUafXZIp
Czytaj także:
Chamska reakcja niemieckiej fanki. Zobacz, co pokazała Haalandowi podczas meczu
Tak to wygląda. Zobacz klasyfikację strzelców Bundesligi