Były reprezentant Polski nie ma wątpliwości. "To będzie dla Lewandowskiego motywacją"

PAP/EPA / Yoan Valat / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / Yoan Valat / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski w tegorocznym plebiscycie nie zdobył Złotej Piłki. Musiał uznać wyższość Lionela Messiego. Roman Kosecki w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że dla Polaka będzie to dodatkowa motywacja.

W tym artykule dowiesz się o:

Polski napastnik strzela gola za golem, za co zresztą podczas poniedziałkowej gali w Paryżu został uhonorowany nagrodą dla najlepszego napastnika świata. W najważniejszej kategorii - piłkarza roku - Robert Lewandowski był drugi. O 33 punkty uległ Lionelowi Messiemu, który wywalczył swoją siódmą Złotą Piłkę.

Niemieckie media piszą o "skandalu" i "kradzieży", gdyż Lewandowski ma za sobą świetny rok, w którym pobił 49-letni rekord Bundesligi. Strzelił 41 goli w jednym sezonie, co nie udało się nikomu od czasów Gerda Muellera. To zdaniem jury było jednak zbyt mało, by wygrać Złotą Piłkę.

Zdaniem Romana Koseckiego brak nagrody dla Lewandowskiego paradoksalnie jest dobrą wiadomością. Były piłkarz uważa, że dzięki temu Polak może prezentować jeszcze lepszą formę.

ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!

- Wydaje mi się, że mimo braku Złotej Piłki Robert może czuć się mentalnym zwycięzcą. Zasłużył na duży szacunek i brawa. Bycie w pierwszej trójce jest wielkim osiągnięciem, więc Robertowi możemy tylko gratulować i życzyć dalszych sukcesów - powiedział Kosecki.

Biorąc pod uwagę obecną formę Lewandowskiego, można być pewnym, że będzie nominowany do nagrody także w przyszłym roku.

- Nie mam wątpliwości, że brak Złotej Piłki będzie dla Roberta dodatkową motywacją. Gra w klubie, który zawsze chce wygrywać, w każdym rozgrywkach, więc to nie była ostatnia szansa na wygranie plebiscytu - dodał.

Czytaj także:
Są dokładne wyniki. Teraz niedosyt będzie jeszcze większy. Było blisko!
Mamy komentarz z obozu Roberta Lewandowskiego. Padają bardzo gorzkie słowa 

Źródło artykułu: