Kamil Grosicki show w ostatniej kolejce PKO Ekstraklasy! Pokazał przebłysk wielkiej formy. Jego Pogoń Szczecin rozbiła 5:1 Lechię Gdańsk, a były reprezentant Polski trzy razy asystował kolegom. W tym momencie skrzydłowy ma na swoim koncie cztery kluczowe podania w tym sezonie.
Po tym spotkaniu od razu pojawiły się głosy, że Grosicki powinien znów założyć koszulkę reprezentacji Polski. Po raz ostatni zrobił to 31 marca.
Później selekcjoner Paulo Sousa przestał go powoływać na zgrupowania kadry. Czy teraz zmieni decyzję i znów przypomni sobie o Grosickim? Kamil Kosowski ma pewne wątpliwości, choć...
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Zobacz kapitalnego gola!
"Nie zdziwiłbym się, gdyby Paulo Sousa je do Szczecina wysłał. To piłkarz sprawdzony w kadrze, ma minuty, gole asysty, kibice go uwielbiają. W reprezentacji zawsze dawał z siebie 110 procent. Jeśli spojrzymy na dorobek innych skrzydłowych to ten nie jest okazały. Tymoteusz Puchacz i Przemysław Płacheta nie grają, a Kamil Jóźwiak asystuje i strzela w klubie od wielkiego dzwonu" - twierdzi były kadrowicz w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".
"Szkopuł w tym, że nasz selekcjoner nie ma czasu na kolejne eksperymenty. W ostatnich miesiącach skład reprezentacji Polski się ugruntował i raczej nie dojdzie do większych zmian przed barażami. Poza tym powołaniem "Grosika" Sousa przyznałby się do błędu, a jak wiemy, on raczej tego nie robi" - podkreśla Kosowski.
Dodajmy, że reprezentacja Polski zmierzy się z Rosją w półfinale baraży o przyszłoroczne mistrzostwa świata. W przypadku zwycięstwa Biało-Czerwoni rywalizować będą u siebie z lepszym w meczu Czechy - Szwecja. Udało się zatem uniknąć potęg - Portugalii czy Włoch.
"Wygrana w Rosji będzie dla nas impulsem, że za Sousy możemy wygrać z silnym rywalem, a nie tylko z drużynami pokroju San Marino czy Albanii. Szczęście sprzyjało nam także przy losowaniu gospodarza finału barażu" - zaznacza.
Zobacz także:
Mamy komentarz z obozu Roberta Lewandowskiego. Padają bardzo gorzkie słowa!
"Balon sror", "Robbed Lewandowski". Wielki niesmak po ogłoszeniu wyników Złotej Piłki