Pewny awans Lecha w Pucharze Polski. Wybili z głowy grę w piłkę drugoligowcowi

Piłkarze Lecha Poznań nie mieli żadnych problemów z ograniem drugoligowej Garbarni Kraków i pewnie awansowali do 1/4 finału Fortuna Pucharu Polski. Kolejorz dominował przez 90 minut i strzelił niżej notowanemu przeciwnikowi cztery gole.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Michał Skóraś (przy piłce) PAP / Art Service / Na zdjęciu: Michał Skóraś (przy piłce)
To było bardzo przyjemne wczesne popołudnie dla zespołu Lecha Poznań, który przeciwko Garbarni Kraków wcale nie zagrał w optymalnym składzie. Brakowało paru kluczowych piłkarzy, jednak nie miało to wpływu na przebieg rywalizacji. Goście szybko weszli na właściwe obroty, zdominowali spotkanie w zasadzie od pierwszych minut i pokazali, że nie zlekceważyli drugoligowca.

Mimo iż Garbarnia chciała grać w piłkę, a nie tylko ograniczała się do wybijania byle dalej od własnej bramki, to jednak gospodarze nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Inna sprawa, że krakowianie byli w swojej grze konsekwentni, praktycznie cały czas próbowali rozgrywać swoje akcje krótkimi podaniami po ziemi. Niemniej, to ich zgubiło, bo przez stratę przy własnym polu karnym padł gol na 0:1. Brakowało też krycia i większej odpowiedzialności w okolicach własnej bramki - dzięki temu Lech strzelił drugiego gola.

Bramki zdobywali zawodnicy, którzy do tej pory grali mniej. Najpierw do pustej bramki piłkę wpakował Filip Marchwiński, który dobijał strzał Dani Ramireza. Następnie Hiszpan asystował przy trafieniu Artura Sobiecha, a raczej nastrzelił kolegę z drużyny, stojącego dwa metry od bramki. Trzeci gol to atomowe uderzenie Niki Kwekweskiriego w poprzeczkę i dobitka Alana Czerwińskiego.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski opuścił konferencję prasową na gali Złotej Piłki. Zdradzamy dlaczego!

Najładniejsze trafienie miało jednak miejsce w drugiej połowie, gdy o swoim kapitalnym strzale z dystansu przypomniał sobie Radosław Murawski. Do bramki było blisko czterdzieści metrów, ale 27-latek nic sobie z tego nie robił. Miał trochę miejsca, uderzył precyzyjnie, przy samym słupku.

Lech wybił Garbarni z głowy grę w piłkę. Zmusił ją do biegania praktycznie przez 90 minut, choć oczywiście gospodarzom udało się stworzyć parę sytuacji, jednak w najważniejszym momencie zawodziła ich skuteczność. Dobrych szans nie wykorzystał choćby Michał Klec w końcówce pierwszej połowy. Różnica w umiejętnościach poszczególnych zawodników była tego dnia bardzo widoczna. Inna sprawa, że gdyby w końcówce spotkania zmiennicy byli skuteczniejsi, rozmiary wygranej Kolejorza spokojnie mogły być wyższe.

Garbarnia Kraków - Lech Poznań 0:4 (0:3)
0:1 Filip Marchwiński 16'
0:2 Artur Sobiech 23'
0:3 Alan Czerwiński 32'
0:4 Radosław Murawski 64'

Składy:

Garbarnia: Aleksander Kozioł - Daniel Morys, Jakub Banach, Donatas Nakrosius, Mateusz Bartków (68' Jakub Kuczera) - Wojciech Słomka (76' Grzegorz Marszalik), Mateusz Duda, Wiktor Szywacz, Kacper Duda (68' Bartłomiej Purcha), Michał Feliks (61' Bartłomiej Korbecki) - Michał Klec (76' Kamil Kuczak).

Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereira (46' Filip Borowski), Lubomir Satka, Mateusz Skrzypczak, Alan Czerwiński (73' Thomas Rogne) - Michał Skóraś, Radosław Murawski, Nika Kwekweskiri (46' Antoni Kozubal), Dani Ramirez (67' Norbert Pacławski), Filip Marchwiński - Artur Sobiech (67' Roko Baturina).

Żółte kartki: Feliks, Bartków, Marszalik (Garbarnia) oraz Skóraś (Lech).

Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk).

CZYTAJ TAKŻE:
Tomaszewski żąda dyscyplinarnego zwolnienia Sousy. Ma dwóch polskich kandydatów na następcę
Nie żyje legenda polskiego futbolu. 9 razy zdobywał mistrzostwo Polski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×