Łodzianie u siebie w tym sezonie radzą sobie bardzo dobrze i wygrywają wszystko. Na wyjazdach jednak póki co wszystko przegrywają. Sobotnie starcie w Krakowie z beniaminkiem może być okazją do zmiany rezultatów meczów rozgrywanych w roli gościa.
- Zawsze po zwycięskim meczu te nastroje są dużo lepsze, ale przed nami zupełnie inne wyzwanie. Mecz z Puszczą na pewno nie będzie należał do łatwych ani przyjemnych. Trzeba się do niego przygotować i powalczyć o punkty - powiedział trener Łódzkiego Klubu Sportowego na przedmeczowej konferencji prasowej.
A dlaczego te starcia są niełatwe i nieprzyjemne?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: on jest niesamowity! Tylko spójrz, co potrafi zrobić z piłką
- Każdy trener i każdy zespół ma swój sposób i styl, którym podąża do celu. My w tamtym sezonie razem z Puszczą zrobiliśmy awans, ale idąc trochę innymi ścieżkami, co nie znaczy, że któraś jest lepsza, a któraś gorsza, bo cel został osiągnięty. Wiemy, że Puszcza jest nastawiona bardzo destrukcyjnie i stąd takie ciężkie pojedynki. Nawet Legia, która grała przeciwko Puszczy, miała duże kłopoty - tłumaczył Kazimierz Moskal.
Jeszcze nigdy w historii występów w PKO Ekstraklasie Puszcza Niepołomice nie przegrała meczu, w którym występowała w roli gospodarza.
- Oczywiście mamy pomysł, choć oczywiście nie będę go zdradzał, ale nie sądzę żeby Puszcza cały czas się broniła, bo nawet z Legią momentami bardzo wysoko wychodzili do pressingu i przeszkadzali. Bierzemy pod uwagę różne scenariusze, ale musimy się nastawić na ciężką przeprawę - oznajmił szkoleniowiec.
Jeśli sztab Żubrów analizuje grę ŁKS-u, z pewnością zauważył, że w ostatnim meczu największe zagrożenie pod bramką łodzian brało się z... ich własnych rzutów rożnych. Pogoń Szczecin groźnie po nich kontratakowała.
- Cały czas pracujemy nad tymi elementami i akurat sytuacje, które Pogoń miała, wynikały z tego, że źle był rozegrany ten rzut rożny, ale też to nasze ustawienie nie było najlepsze i pewnie zachowanie poszczególnych zawodników w tych sytuacjach mogło być lepsze i przynieść lepszy skutek. Rozmawialiśmy o tym na analizie i myślę, że pewne rzeczy sobie wyjaśniliśmy - zdradził Moskal.
W ostatnich dniach do ŁKS-u Łódź przyszło kilku nowych piłkarzy. Najświeższym transferem jest Szwajcar Levent Guelen. Więcej na ten temat TUTAJ.
- Dołączył do nas w czwartek. Czy to złoty środek? Na pewno potrzebowaliśmy większej konkurencji dla Kamila Dankowskiego, bo przekwalifikowaliśmy trochę Grzegorza Glapkę na tę pozycję, który nawet zaliczył występ w meczu z Ruchem w Gliwicach. Myślę, że w perspektywie strony, w którą chcemy iść i tego, że mamy opcję grania w drugim ustawieniu, to Gulen jest tą opcją na półprawego obrońcę. W czwórce może grać jako prawy obrońca, więc dla mnie takie opcje są zawsze dobre jeśli zawodnik nie jest przypisany stricte do jednej pozycji - wyjaśnił trener ełkaesiaków.
Nie da się jednak ukryć, że coraz więcej jest w kadrze biało-czerwono-białych piłkarzy z zagranicy, a to oznacza mniej Polaków na boisku.
- Absolutnie nie chcielibyśmy, żeby ich liczba przeważała. Ja też osobiście wolałbym pewnie ściągnąć Polaków, ale naprawdę czasami jest to bardzo karkołomne zadanie. Po pierwsze trzeba ich znaleźć a, po drugie - dogadać i przeprowadzić ten transfer. Zdarza się, że nasze możliwości są takie, a nie inne i trzeba się z tym pogodzić. Czasami bywa, że ci, o których pytamy, być może są drożsi - mówi trener ŁKS-u.
- Nie wiem o ile, ale myślę, że może to też wynikać z faktu - patrząc na młodych zawodników - że ten przepis działa nie tak, jak w I lidze. Jeżeli klub jest zamożny, może sobie pozwolić na wpłatę umownych kar. Myślę, że to też nakręciło koniunkturę i pozniosło ceny za polskich piłkarzy - dodał.
Mecz Puszcza Niepołomice - ŁKS Łódź odbędzie się w sobotę, 26 sierpnia o 17:30 na Stadionie Cracovii im. Józefa Piłsudskiego w Krakowie.
Czytaj też: Bardzo dobry moment Jagiellonii Białystok. "Różnica jest kolosalna"