Piłkarze Rakowa Częstochowa wygrywając z Lechią mogli minąć w tabeli zespół z Gdańska. Drużyna Marka Papszuna od początku grała wysokim pressingiem i walczyła o każdą piłkę, co dość szybko przyniosło wymierne efekty. Już czwarty raz z rzędu Lechia pierwsza traciła bramkę.
Po strzale z dystansu Ivi Lopeza piłkę strącił Dusan Kuciak wprost pod nogi Patryka Kuna. Po podaniu ze strony wahadłowego. Ben Lederman strzelił gola nie do obrony - piłka odbiła się od słupka i Kuciak skapitulował po raz pierwszy. Dobrze grający w ostatnim czasie Lederman w końcu zdobył swoją debiutancką bramkę w PKO Ekstraklasie. Tuż po zdobytym golu, Raków ruszył chwilowo do ataków, szybko jednak cofnął się pod własną bramkę.
Lechia dążyła do strzelenia gola i starała się agresywną grą , jednak bardzo głęboko cofnięty Raków grał bardzo uważnie, nie pozwalając na wiele drużynie znad morza. Najlepszą okazję do wyrównania wyniku spotkania miał Conrado, jednak po rykoszecie Andrzeja Niewulisa, piłka nie wpadła do bramki, bo na swoim miejscu był Vladan Kovacević.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: czerwona kartka po zdobyciu bramki? To możliwe
Pomimo prowadzenia, Marek Papszun dokonał dwóch zmian już w przerwie. Zgodnie z przewidywaniami, to zespół Tomasz Kaczmarek ruszył do ataków, które tym razem przyniosły skutek. W ósmej minucie drugiej połowy, po podaniu Bartosz Kopacz z bocznej strefy pola karnego, gola głową zdobył Ilkay Durmus, dotychczas znany ze skutecznych strzałów z dystansu.
Zdobyty gol nie zmienił sposobu gry Lechii, która dążyła do kolejnych bramek, a najbliżej był Durmus, uderzając w boczną siatkę. W końcu przebudzili się też częstochowianie i zrobił się ciekawy mecz, na miarę hitu kolejki.
Atakować próbowali piłkarze obu zespołów, ale był to jednak mimo wszystko "Turecki wieczór" w Gdańsku. Kolejną bramkę zdobył Durmus, który tym razem pokazał, że nie zapomniał jak zdobywa się piękne bramki i tym razem doskonałym strzałem w okno bramki Kovacevicia wyprowadził Lechię na prowadzenie.
Gdańszczanie niedługo po zdobyciu bramki musieli trzymać się na baczności, gdyż po faulu na Vladislavsa Gutkovskisa drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Michał Nalepa. Raków ruszył do ataków i skorzystali na tym biało-zieloni. Po błędzie Andrzeja Niewulisa, Flavio Paixao obiegł Kovacevicia i podwyższył na 3:1.
Raków jeszcze próbował odmienić losy spotkania, Lechia pomimo osłabienia nie pozwoliła na wiele ekipie Papszuna i to ekipa znad morza dopisała trzy punkty do tabeli PKO Ekstraklasy.
Lechia Gdańsk - Raków Częstochowa 3:1 (0:1)
0:1 - Ben Lederman 16'
1:1 - Ilkay Durmus 53'
2:1 - Ilkay Durmus 75'
3:1 - Flavio Paixao 86'
Składy:
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Bartosz Kopacz, Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Jarosław Kubicki (83' Kristers Tobers), Jan Biegański (71' Jakub Kałuziński) - Ilkay Durmus, Marco Terrazzino (71' Flavio Paixao), Conrado (71' Joseph Ceesay) - Łukasz Zwoliński (83' Tomasz Makowski).
Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Giannis Papanikolau, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić (46' Tomas Petrasek, 80' Milan Rundić) - Fran Tudor, Marko Poletanović (46' Walerian Gwilia), Ben Lederman, Patryk Kun - Ivi Lopez, Sebastian Musiolik (57' Vladislavs Gutkovskis), Fabio Stugeon (67' Mateusz Wdowiak).
Żółte kartki: Conrado, Nalepa (Lechia), Papanikolau (Raków)
Czerwona kartka: Michał Nalepa (Lechia) / za drugą zółtą 82'
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Czytaj także:
Mariusz Lewandowski: Ściągnęliśmy pampersy
Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy