Franciszek Smuda: To wina charakteru, chęci i przerwy w grze

W meczu z Widzewem Łódź po przerwie spowodowanej kontuzją do gry wrócił obrońca Lecha Poznań, Ivan Djurdjević. Serb najpierw zaliczył asystę, a potem wyleciał z boiska za brutalny faul na Adrianie Budce, za co Komisja Ligi ukarała go trzema meczami dyskwalifikacji. Trener Franciszek Smuda żałuje, że nie będzie mógł skorzystać z usług tego defensora.

Djurdjević kontuzji doznał pod koniec zeszłorocznych rozgrywek. Jego powrót w meczu z Widzewm był brzemienny w skutkach. Co prawda w 66. minucie zaliczył asystę przy bramce Hernana Rengifo, ale cztery minuty później brutalnie sfaulował Budkę. Efektem tego są trzy mecze dyskwalifikacji. Jest to spore osłabienie dla Kolejorza, bowiem Serb nie będzie mógł zagrać z Wisłą Kraków, PGE GKS Bełchatów oraz Ruchem Chorzów.

Franciszek Smuda tłumaczy zachowanie Serba zbyt długą przerwą w grze oraz jego charakterem. - Duże chęci oraz przerwa w grze spowodowały, że tak postąpił, ale umyślnie na pewno tego nie zrobił Serbowie grają tak, jakby przed meczem napili się krwi. Oni chcą sami przetrącić nawet wszystkich, żeby tylko wygrać. Djurdjević podjął już decyzję o wślizgu, gdy ruszył do piłki i chociaż 40 tysięcy osób by krzyczało, żeby tego nie robił, to się nie powstrzyma. Rozmawiałem z nim i powiedział mi, że oni mają zakodowane, że albo walczą albo nie - tłumaczy Smuda.

Mimo iż szkoleniowiec Kolejorza tłumaczy swojego podopiecznego, to ma do niego pretensje. - Zachował się nienormalnie, jak szesnastolatek, ale przecież nie ukarzę go za to. Ivan jest pełnowartościowym zawodnikiem i chcę, żeby taki był. Potrafi mobilizować partnerów w grze i oraz sam umie wyjść z różnych opresji - dodaje Smuda.

W Poznaniu spodziewali się trzymeczowej dyskwalifikacji dla Serba. Pod uwagę były brane nawet czarniejsze scenariusze, gdzie Djurdjević miałby pauzować przez pięć kolejek. - Mogą teraz na pokaz dać pięć meczów dyskwalifikacji - nawiązywali, do ostatnich wydarzeń w lidze angielskiej, w poznańskim klubie.

Lech wciąż pozostaje liderem klasyfikacji fair-play. - Do tej pory byliśmy za grzeczni - mówi Smuda. Djurdjević zapewniał po meczu, że nie jest brutalem i jego faul był nieumyślny. Dodał również, że wcześniej nigdy nie był wyrzucony z boiska. - Oby to była jego pierwsza i ostatnia kartka. Był kiedyś taki zawodnik, chociaż nie pamiętam nazwiska, co jak wchodził to dostawał żółta albo czerwoną kartkę - zakończył Smuda.

Źródło artykułu: