Dusan Kuciak wściekły po meczu. "Chciałem kogoś zabić!"

Po słabym meczu Lechia Gdańsk przegrała w sobotę z Jagiellonią Białystok 1:2. To była pierwsza domowa porażka gdańszczan w tym sezonie. - To jest niemożliwe, w jakich sytuacjach my potrafimy stracić bramkę - denerwował się po meczu Dusan Kuciak.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Dusan Kuciak WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Dusan Kuciak
Piłkarze Lechii Gdańsk przystępowali do meczu z Jagiellonią Białystok po efektownej wygranej z Rakowem Częstochowa i gdańscy kibice oczekiwali, że ich zespół podtrzyma bardzo dobrą passę na własnym stadionie. Zwłaszcza, że Jagiellonia dopiero co w beznadziejnym stylu przegrała z Górnikiem Łęczna. Tymczasem w sobotę nie było widać żadnej różnicy między drużynami. Goście zagrali nad morzem bardzo mądrze.

Choć w odniesieniu zwycięstwa wydatnie pomogła im Lechia. - Chcemy być mocnym zespołem, pracujemy nad czymś, a tracimy tak głupie bramki. Po pierwszej bramce byłem bardzo zdenerwowany i myślałem, że kogoś zabiję. Miałem ochotę kogoś zabić, bo to jest po prostu niemożliwe, w jakich sytuacjach my potrafimy stracić bramkę. Jak to możliwe, że nie potrafimy wybić piłki z pola karnego - mówił po meczu zdenerwowany Dusan Kuciak.

Słowak miał spore pretensje po sytuacji z 35. minuty. Gola dla Jagiellonii strzelił Taras Romanczuk, ale wcześniej gdańszczanie bardzo nieporadnie próbowali się wybijać piłkę z pola karnego. Zaczęło się jednak od złego piąstkowania Kuciaka. - Wystarczyło wybić piłkę w aut lub na rzut rożny. Mi to nie przeszkadza, a przynajmniej byłby święty spokój. Tymczasem my chcemy się bawić we własnym polu karnym. Musimy uprościć grę. W piątym meczu z rzędu tracimy gola jako pierwsi. Nie potrafimy być odpowiednio zmobilizowani, tak jak na Raków w drugiej połowie - kontynuował bramkarz Lechii.

ZOBACZ WIDEO: Jest na ustach całego świata. Co za gol!

Lechia nie wykorzystała przegranej Lecha Poznań i w dalszym ciągu traci pięć punktów do Kolejorza. - Gdybyśmy co kolejkę grali jak z Rakowem, to bylibyśmy na pierwszym miejscu. A my raz gramy tak, raz inaczej. Przepraszam - dodał Kuciak.

- Byłem przekonany, że ich zmiażdżymy w drugiej połowie, tak jak to zrobiliśmy z Rakowem. Stało się inaczej i to była kontynuacja gry z pierwszej połowy - podsumował Kuciak.

CZYTAJ TAKŻE:
"Jest takich dwóch". Lewandowski wskazał swoich najtrudniejszych rywali
Legia pośmiewiskiem Europy. Gorzej być nie może

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×