Tomasz Kaczmarek nie gryzł się w język po porażce z Jagiellonią

- Wyglądaliśmy jak przeciętny zespół, wszystko co robiliśmy, robiliśmy wolno - bez ognia, bez determinacji i wiary oraz przekonania - powiedział Tomasz Kaczmarek po przegranym 1:2 przez Lechię meczu z Jagiellonią Białystok.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Tomasz Kaczmarek Materiały prasowe / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Tomasz Kaczmarek
Po raz ostatni piłkarze Lechii musieli uznać w Gdańsku wyższość rywali w kwietniu. W ostatnim domowym meczu w 2021 roku, ulegli Jagiellonii Białystok. - Przegraliśmy 1:2 i powiem szczerze, że nie zagraliśmy dobrego meczu. Wyglądaliśmy jak przeciętny zespół, wszystko co robiliśmy, robiliśmy wolno - bez ognia, bez determinacji i wiary oraz przekonania, co nie zmienia faktu, że takiego meczu nie powinniśmy przegrać - powiedział Tomasz Kaczmarek, trener klubu znad morza na konferencji prasowej.

Trener miał pretensje do okoliczności straconych goli. - Bramki, które tracimy w ostatnim czasie są tak proste, nie powinniśmy ich puszczać. Pierwsza bramka, to stały fragment, który musimy wybronić. Mieliśmy 3-4 możliwości, by to dobrze załatwić. Drugi gol, to brak reakcji grając czterech na jednego i dużo znaków zapytania dlaczego tak źle się zachowaliśmy. Później za graliśmy za słabo, za dużo w poprzek, za mało do przodu - wyliczył Kaczmarek.

- Mieliśmy w naszej grze za mało rzeczy, łatwych dla przeciwnika. Przeciwnik bronił 5-4-1 i stał nisko, zamykając środek. Przesuwał się od boku do boku, ale my mało przesuwaliśmy piłkę i graliśmy liniami. Było też za niskie tempo i za mało odwagi. Wykonaliśmy bardzo niewiele z naszego planu. To był bardzo nieudany dzień - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Jest na ustach całego świata. Co za gol!

Kolejny raz Lechia jako pierwsza straciła bramkę. - To na pewno coś, co dla nas jest dużym problemem i jestem tego świadomy. Nasz początek meczu nie był taki zły, mieliśmy przygotowane 2-3 dobrze przygotowane akcje i wiedzieliśmy w którym momencie iść za plecy. Po niebezpiecznych stałych fragmentach gry, straciliśmy organizację gry. Przeciwnik do tej bramki nie stworzył żadnej okazji, nawet nie był bliski strzelenia gola, a objął prowadzenie na nasze zaproszenie. Nie zawsze uda się odwrócić mecz - teraz udało się wrócić po pierwszym golu, ale później wpuściliśmy kolejną łatwą bramkę i nie udało się tego odwrócić - ocenił trener.

Na ostatni w 2021 roku mecz z Wisłą Płock wróci zawieszony za kartki Michał Nalepa. - Druga bramka, to nie jest do końca błąd Tobersa, ale Michała Nalepy brakowało nam na boisku. To ważny, doświadczony zawodnik z dobrą osobowością i jego teraz oraz w Mielcu bardzo brakowało - podsumował Tomasz Kaczmarek.

Czytaj także:
Triumf Radomiaka w cieniu skandalu
Kowalczyk bez ogródek o Legii

Czy Lechia była słabsza w meczu z Jagiellonią?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×