Po meczu z Rakowem Częstochowa Waldemar Fornalik został ukarany czerwoną kartką, przez co nie mógł zasiąść na ławce rezerwowych podczas spotkania z Radomiakiem Radom. Zabraknie go również podczas ostatniej w tym roku kolejki ligowej. - Jest to zupełnie inne doświadczenie. Będąc przy linii można uczestniczyć w grze i mieć większy wpływ na boiskowe wydarzenia. Z trybun perspektywa jest inna, można to porównać do obrazu z kamery szerokokątnej. Wszystko widać inaczej, być może lepiej, ale wrażenia są inne. Po praz pierwszy przydarzyła mi się taka sytuacja, że prowadzę drużynę z wysokości trybun. Na pewno również fakt, że na stadionie nie było kibiców był dla mnie korzystniejszy - powiedział szkoleniowiec Piasta Gliwice.
Pod koniec listopada piłkarzy z Okrzei dopadł koronawirus, który potrafi spustoszyć organizm. Choroba już jednak minęła, a gliwiczanie zdążyli rozegrać dwa spotkania. - W meczu z Rakowem byliśmy w bardzo dobrej dyspozycji i nie było widać przebytej choroby. Z Radomiakiem mecz nie był już tak błyskotliwy, ale piłkarze stanęli na wysokości zadania. Wszak graliśmy na trudnym terenie i to z zespołem, który wygrał sześć kolejnych spotkań. Postawiliśmy się i wróciliśmy z jednym punktem - skomentował trener niebiesko-czerwonych.
W sobotnie wczesne popołudnie Piast podejmie Stal Mielec. Przed sezonem gospodarze byliby murowanym faworytem, ale obecnie w rozgrywkach PKO Ekstraklasy lepiej prezentują się mielczanie, co na pewno jest zaskoczeniem.
W ostatnich jedenastu kolejkach podopieczni Adama Majewskiego zaliczyli zaledwie jedną porażkę. W Gliwicach nie będą więc spisani na stracenie. - W teorii w Stali grają ci sami zawodnicy, którzy na początku sezonu, ale w międzyczasie dołączył do nich Fabian Piasecki, który zdobywa bramki. Drużyna z Mielca nabrała pewności siebie i mimo, że początek nie był dla niej zbyt udany, to później wygrała kilka spotkań. Teraz nasz przeciwnik prezentuje się naprawdę solidnie - przyznał były selekcjoner reprezentacji Polski.
Przy Okrzei bardzo wierzą w zdobycie trzech punktów, ponieważ dwa ostatnie mecze pozwoliły Piastowi dopisać sobie zaledwie jedno "oczko". - Nie jesteśmy sfrustrowani, ale z pewnością niezadowoleni. Mam na myśli szczególnie starcie z Rakowem, bo mieliśmy lepsze okazje od rywala i powinniśmy wtedy wygrać. Mielibyśmy trzy punkty więcej, ale tak się nie stało - kręcił głową opiekun jednokrotnego mistrza Polski. - Ciągle powtarzam, że zwycięstwa są najważniejsze, ale liczy się też sama gra. Jeśli będziemy dobrze się prezentować, to w końcu zaczniemy wygrywać. Podobnie było w poprzednim sezonie, kiedy po kilku meczach mieliśmy problemy, ale zespół dobrze funkcjonował. Teraz też to widzę, a brakuje jedynie skuteczności. Myślę jednak, że z czasem ona też się pojawi. Ze Stalą chcemy wygrać i pozytywnie zakończyć rundę - dodał.
Po sobotnim spotkaniu w Gliwicach nadejdzie czas rozliczeń. - Na pewno dojdzie do zmian. Mamy swoje przemyślenia i analizy, więc nie może ich zabraknąć. Zmiany muszą być dokonane, żeby drużyna mogła się odpowiednio rozwijać - zakończył 58-latek.
Czytaj również:
--> Padła twierdza Rakowa
--> Zapadł wyrok ws. zawodnika Pogoni Szczecin
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Przepiękny gest kibiców. To robi wrażenie!