Zakończyć rok zdrowo, optymistycznym akcentem i z kolejnym rekordem - cel Bayernu Monachium i Roberta Lewandowskiego na mecz z Wolfsburgiem był jasny i bardzo realny do zrealizowania. "Lewy" mógł kolejne osiągnięcie Gerda Muellera, ale też wynik Cristiano Ronaldo. Polak miał szansę skończyć 2021 rok z ponad 70 bramkami na koncie. Wystarczyłby dublet, żeby pobił Portugalczyka pod względem liczby goli w ciągu roku. 91 trafień Leo Messiego z 2012 r. było poza zasięgiem.
Bayern zaczął mecz od konkretnego uderzenia i prowadził mecz już po kilku minutach. Bramkarz Wolfsburga obronił strzał z dystansu, ale piłka spadła pod nogi Thomasa Muellera, który był bez litości i pewnie wykorzystał dobitkę. Szybkie objęcie prowadzenia dało Bawarczykom bardzo dużo komfortu.
Gospodarze mieli ewidentną przewagę, a próby szarpania akcji przez "Wilki" nie przynosiły żadnych korzyści. Bayern grał spokojną i ekonomiczną piłkę. Odpowiednio zarządzał siłami, niczym drużyna Mistrzów swoimi pieniędzmi w "Awanturze o kasę".
"Die Roten" polowali na kolejne trafienia, skrzydłowi starali się stworzyć okazję strzelecką dla "Lewego". Ten miał ich kilka, ale marnował. Nie był w stanie czysto uderzyć piłki, a główki pewnie łapał Koen Casteels.
Na początku drugiej połowy Wolfsburg dał się znokautować i trudno mu było podnieść się z desek. Najpierw akcję z rzutu rożnego pewnie zamknął Dayot Upamecano, a dwie minuty po goli Francuza na listę strzelców wpisał się Leroy Sane. Zakończył kombinacyjną akcję świetnym, mierzonym strzałem tuż przy słupku. Bramkarz nie miał nic do powiedzenia.
Wynik 3:0 po mniej niż godzinie gry właściwie zamykał sprawę. Wolfsburg chował się za dziurawą gardą, a Bayern był nakręcony. Do pełni zniszczenia watahy wilków potrzebny był jedynie gol Lewandowskiego. Marnował jednak sytuacje na potęgę. Szczególnie jedną powinien wykorzystać, gdy dostał piłkę jak na talerzu od Serge'a Gnabryego, ale spudłował z kilku metrów.
Polak strzelił gola pod sam koniec meczu. Dostał wysoką piłkę od Jamala Musiali w polu karnym, uderzył z woleja i tym samym dobił Wolfsburg. Jednocześnie pobił wynik Gerda Muellera (42 gole) i stał się najskuteczniejszym strzelcem w historii Bundesligi w jednym roku z 43 trafieniami na koncie. Zrównał się też z Cristiano Ronaldo (69 bramek) pod względem liczby trafień w jednym roku kalendarzowym.
Bayern mógł spokojnie wbić więcej goli, ale najzwyczajniej w świecie brakowało szczęścia. Zwycięstwo mistrza Niemiec 4:0 to najniższy wymiar kary dla bezbarwnego i bezzębnego Wolfsburga.
Bayern Monachium - VfL Wolfsburg 4:0 (1:0)
1:0 - Thomas Mueller 7'
2:0 - Dayot Upamecano 57'
3:0 - Leroy Sane 59'
4:0 - Robert Lewandowski 88'
Bayern: Manuel Neuer - Benjamin Pavard (80' Malik Tillmann), Dayot Upamecano, Lucas Hernandez (80' Tanguy Nianzou), Alphonso Davies (80' Omar Richards) - Marc Roca (75' Marcel Sabitzer), Jamal Musiala - Serge Gnabry (80' Bouna Sarr), Thomas Mueller, Leroy Sane - Robert Lewandowski.
Wolfsburg: Koen Casteels - Ridle Baku, Maxence Lacroix, Sebastian Bornauw, John Brooks - Maximilian Arnold, Aster Vranckx (87' Kevin Mbabu) - Renato Steffen (58' Felix Nmecha), Yannick Gerhardt, Luca Waldschmidt (73' Joshua Guilavogui) - Wout Weghorst.
Sędzia: Tobias Welz.
Czytaj też:
Klasyfikacja strzelców Bundesligi
Nietypowa nagroda dla "Lewego"