O tym, że KGHM Zagłębie Lubin potrzebowało nowego impulsu, każdy wiedział od dawna. W ostatnim czasie grało beznadziejnie, nie miało jakiegokolwiek stylu, traciło mnóstwo bramek - 36 (najwięcej w lidze, obok Górnika Łęczna). Trener Dariusz Żuraw kompletnie się pogubił i nie zdołał wyprowadzić zespołu z dołka, choć mimo wszystko otrzymał spory kredyt zaufania od zarządu. Kibice domagali się jego zwolnienia znacznie wcześniej.
Piotr Stokowiec wraca do Lubina po nieco ponad czteroletniej przerwie. - Cieszę się z tej propozycji, bo to oznacza, że praca, którą wykonaliśmy tu wcześniej, została dobrze oceniona i doceniona. Zostawiliśmy tu kawałek zdrowia - powiedział trener Stokowiec na konferencji prasowej.
Jego pierwszym zadaniem będzie wyciągnięcie drużyny z kryzysu i podjęcia próby utrzymania w PKO Ekstraklasie. - Drużyna jest w trudnym momencie, ale jestem ambitnym trenerem. Celem krótkofalowym jest utrzymanie w Ekstraklasie. To rzecz podstawowa. Celem długofalowym jest powrót Zagłębia do ligowej czołówki, bo tam jest miejsce tego klubu. Myślę, że swoją pracą w Zagłębiu czy w Lechii Gdańsk pokazałem, że potrafię wyciągnąć zespół z kryzysu - powiedział nowy szkoleniowiec Miedziowych.
Kontrakt został podpisany do końca sezonu 2023/24. Współpracownicy trenera Stokowca zostaną ogłoszeni 3 stycznia, gdy Zagłębie będzie rozpoczynać przygotowania do nowej rundy. Wiadomo jednak, że w sztabie znajdzie się Paweł Karmelita, który jest w klubie od wielu lat.
Koniec ze sztucznymi zapisami
Jak się okazuje, w kontrakcie trenera Stokowca nie ma zapisu, który zakłada stawianie na określoną liczbę zawodników do 24. roku życia w każdym meczu. W przypadku trenera Żurawia tak było. Wtedy zostało to odebrane jako sztuczne stawianie na młodzież nawet kosztem wyniku sportowego.
- Nie ma możliwości, by zarząd czy trenerzy nie akceptowali naszej strategii. Jeśli którykolwiek ze szkoleniowców z tym by się nie zgodził, to po prostu nie zostanie zatrudniony w naszym klubie - mówił latem poprzedni prezes Zagłębia Artur Jankowski.
Dlaczego więc doszło do zmian? - Czytałem już różne strategie poprzednich prezesów. Mogę mówić tylko o teraźniejszości oraz o przyszłości. Myślę, że jakiekolwiek sztuczne zapisy czy nakazy są po prostu niepotrzebne - powiedział Piotr Burlikowski, dyrektor pionu sportowego Zagłębia.
Pierwsza diagnoza: jest źle
Niezależnie od tego, kto znajdzie się na boisku, natychmiastowej zmianie musi ulec gra Zagłębia. Miejsce w tabeli w sezonie 2021/22 do końca tego nie powie, ale gdyby zrobić tabelę za cały bieżący rok kalendarzowy, Zagłębie jest wówczas najgorsze w Polsce, oczywiście wyłączając z tego beniaminków, którzy rozegrali mniejszą liczbę spotkań.
- Postawiłem już wstępną diagnozę. Teraz przed nami okres przygotowawczy, a moje drużyny zawsze były dobrze przygotowane do rundy. Nie przypominam sobie, żeby moja drużyna kiedykolwiek była źle przygotowana. Z jednej strony czasu jest sporo, ale z drugiej wcale nie ma go aż tak dużo. Mamy cztery tygodnie przygotowań. Od razu bierzemy się do ostrej pracy, analizy tego, co się wydarzyło. Moje drużyny zawsze grały z charakterem. Tej drużynie trzeba charakteru i trochę ognia. Drużyna mentalnie jest do odbudowania - podkreślił trener Stokowiec.
- Nie chcę tutaj lać wody. To zrozumiałe, że kibice mogą być poirytowani. Chcemy grać widowiskowo, ściągać kibiców na trybuny. Drużyna musi grać odważnie, do przodu, ale to wszystko musi być na bazie dobrej defensywy. Na pierwszy rzut oka widać, że zachowania w defensywie są do odbudowy. Czeka nas ciężka praca - kontynuował.
Nie słowa, a czyny
Są dwie drogi, by odbudować drużynę. Przeprowadzić wiele transferów, wprowadzić sporo świeżej krwi lub spróbować postawić na nogi tych, którzy zawalili jesienią.
- Można łatwo wylać dziecko z kąpielą. Dajmy tym zawodnikom szansę, bo niektórzy na pewno nie pokazują pełni umiejętności. Nie będzie łatwo dobrze to zdiagnozować, z precyzją - można powiedzieć - skalpela. Nikogo nie skreślamy. Zaczynamy w składzie, który kończył rundę. Wszyscy mają szansę, by się pokazać. Nie chcę tego ubierać w piękne słowa. Może trzeba użyć paru brzydkich słów w szatni. Nie chodzi o to, żeby ich poniżać, ale im pomóc. Ja chcę im pomóc, odblokować głowy, zbudować na nowo - mówi Stokowiec.
Szansę dostaną wszyscy. Nawet ci, którym w czerwcu przyszłego roku wygasają kontrakty z Zagłębiem, a takich piłkarzy jest aż czternastu. Nie oznacza to jednak, że zimą w Lubinie nie będzie żadnych transferów. Te mogą być, natomiast na jakiekolwiek konkrety - jak twierdzą w klubie - jest za wcześnie.
Odbudować swoje nazwisko
Mówi się, że człowiek uczy się przez całe życie. Nowy etap Piotra Stokowca w Zagłębiu Lubin pokaże czy szkoleniowiec wyciągnął wnioski.
Dlaczego został zwolniony z Lechii? Ponieważ wyczerpał się jego pomysł na zespół. Ciągle mówił, że chciałby grać widowiskowo i ofensywnie, natomiast nie robił nic w tym kierunku. Lechia wręcz cofała się w rozwoju, nie było widać światełka w tunelu. Gdańszczanie grali defensywnie, zachowawczo, nie podejmowali ryzyka. Znacznemu pogorszeniu uległa też atmosfera w szatni. Nie dotyczyło to wszystkich zawodników, natomiast znamienna była scenka, gdy trener Stokowiec przyszedł pożegnać się z piłkarzami. Nie wszyscy poszli na ostatnią rozmowę.
Zresztą, byli lub nawet obecni piłkarze Lechii nie ukrywają, że nie było im po drodze ze Stokowcem. On sam jednak to bagatelizuje i stara się nie wchodzić w polemikę.
Teraz przed nim kolejne trudne decyzje personalne.
CZYTAJ TAKŻE:
Porządki w kadrze Warty Poznań. Odejść może kilkunastu zawodników!
Był odkryciem rundy. Teraz przedłużył kontrakt z Radomiakiem
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak Lewandowski to trafił?! Kapitalny strzał!