"87 plebiscyt przeglądu sportowego... Wstyd... Nie pozdrawiam" - napisał na swoim Twitterze Paweł Fajdek. Oczywiście nie jest to żadna nowość, co roku ktoś podważa wyniki plebiscytu. Czasem są podstawy, czasem nie. Wiadomo, głos ludu nie zawsze jest głosem najmądrzejszym.
Sam miałem kilka razy wątpliwości, największe za rok 2012 roku, gdy Justyna Kowalczyk rzutem na taśmę, głosami telewidzów, pokonała Tomasza Majewskiego.
Wtedy akurat było tak, że Kowalczyk w dniu głosowania wygrała ważny bieg, ludzie byli nakręceni jej rywalizacją z Marit Bjoergen i wyszło jak wyszło. Mocno kontrowersyjnie było też w 2008 roku, gdy Robert Kubica pokonał kilku mistrzów olimpijskich, choćby Leszka Blanika czy Majewskiego. I tu też rozumiałem rozczarowanych, ponieważ Kubica wylądował wówczas poza podium w Formule 1.
87 plebiscyt przeglądu sportowego....
— Paweł_ Fajdek_official (@Pawel_Fajdek) January 8, 2022
Wstyd...
Nie pozdrawiam
Co roku są jakieś kontrowersje, ale w tym takich nie widzę. Mam wielki szacunek dla osiągnięć Anity Włodarczyk, która nie tylko zdobyła złoty medal Igrzysk Olimpijskich, ale generalnie zdominowała swoją dyscyplinę sportu. Jest fantastyczną zawodniczką, dla swojej dyscypliny, rzutu młotem, jest tym, kim dla koszykówki był Michael Jordan, a dla pływania Michael Phelps. Pewnie, że drugie miejsce może odebrać jako rozczarowanie. Wielcy sportowcy nienawidzą drugich miejsc. Ale dla Anity w tym roku drugie jest jak pierwsze.
Po prostu Robert Lewandowski obecnie gra w innej lidze niż jakikolwiek polski sportowiec, jest poza konkurencją. Jest najlepszym piłkarzem świata, a więc jest najlepszy w najbardziej konkurencyjnym ze sportów. Z prostego liczenia wynika, że zaledwie 1 na 1700 chłopców, którzy zaczynają grać w piłkę, zostanie profesjonalnym piłkarzem. A więc jeśli macie 50-60 klubów w roczniku, wśród nich jest statystycznie jeden zawodnik, który będzie zarabiał na życie grą w piłkę. Na przykład grając w 1. albo 2. lidze. Zaledwie 1 na kilkanaście albo 1 na kilkadziesiąt tysięcy osiągnie poziom międzynarodowy. A żeby być najlepszym na świecie? W piłkę dziś gra 250 milionów zrzeszonych zawodników i wiele więcej na poziomie amatorskim (ligi szóstek i tak dalej). Robert Lewandowski jest najlepszym z nich.
Przyzwyczailiśmy się, że najlepsi piłkarze świata są z Brazylii, Niemiec, Argentyny, Holandii, Włoch, Francji, może kilku innych piłkarskich krajów. Ale z Polski? To sytuacja raz na 50 lat albo w ogóle raz w życiu. W końcu nigdy wcześniej takiej nie mieliśmy. Warto to docenić.
Mamy 87. edycję plebiscytu i przedstawiciel piłki nożnej wygrywa po raz piąty. Raz był to Wacław Kuchar, ale on akurat był zawodnikiem uprawiającym wiele różnych dyscyplin, a jego wybór był raczej podyktowany jego całą fantastyczną karierę niż jednym świetnym sezonem. Był to rok 1926, pierwszy plebiscyt. Na kolejnego piłkarza czekaliśmy aż do 1982 roku! Wtedy wygrał Zbigniew Boniek, po tym jak Polska zajęła 3. miejsce na świecie. Tu ktoś przytomny by zapytał: "Zaraz, zaraz, a 1974 rok? A Deyna?". No więc Kazimierz Deyna przegrał i to dość wyraźnie z Ireną Szewińską.
W plebiscycie za rok 2016 wygrała Anita Włodarczyk, królowa lekkiej. Mimo że Polska doszła do ćwierćfinału mistrzostw Europy, co było największym sukcesem polskiej piłki nożnej od ponad 30 lat. I oczywiście były głosy niezadowolenia w środowisku piłkarskim, ale przewaga Włodarczyk była bezdyskusyjna.
Te dyskusje są, były i będą z wielu względów. Po pierwsze, trudno równać sport indywidualny ze sportem drużynowym. Po drugie, w niektórych sportach szczytem jest medal olimpijski, w innych jest on drugorzędny. Choćby w piłce nożnej czy nawet w tenisie, gdzie liczą się turnieje wielkiego szlema.
Dziś Lewandowski wygrał plebiscyt po raz trzeci i po raz trzeci zasłużenie. W 2015 roku wprowadził Polskę na EURO, był jednym z najlepszych piłkarzy świata, wszedł na tę samą półkę, na której byli Messi, Ronaldo, Neymar i kilku innych wielkich. Czekaliśmy na takiego piłkarza 30 lat, od czasów Bońka. A teraz? Okazało się, że tamto to był tylko etap w jego marszu na szczyt. Nie tylko jest wspaniałym piłkarzem, ale też najlepszym ambasadorem Polski na świecie.
A Paweł Fajdek? No cóż, choć ładnie się ubrał na galę "Przeglądu Sportowego" to jednak się nie popisał. Rzucił młotem w płot.
ZOBACZ WIDEO: Huknął nie do obrony! Tę bramkę można oglądać godzinami