Ognisko koronawirusa w Liverpoolu jednak nie miało miejsca. "Wiele fałszywie pozytywnych testów"
Juergen Klopp powiedział, że w jego zespole wcale nie ma wybuchu zakażeń koronawirusem. Wiele testów pokazało fałszywie pozytywny wynik.
Juergen Klopp poinformował jednak, że tylko Trent Alexander-Arnold faktycznie zachorował. Reszta przypadków (Alisson, Roberto Firmino, Joel Matip) była fałszywie pozytywna. W niedzielnym spotkaniu Pucharu Anglii Niemiec musiał więc wystawić czterech nastolatków. - Spisali się naprawdę dobrze - ocenił, cytowany przez "BBC".
Liverpool w środę tymczasowo zamknął swój ośrodek treningowy. Klopp uzyskał pozytywny wynik testu 1 stycznia. Nie był on fałszywy, ale 54-latek zdążył wyzdrowieć i mógł wrócić już do dyrygowania zespołem zza linii bocznej.
Pierwszy mecz z "Kanonierami" jego podopieczni zagrają 13 stycznia na Anfield, a rewanż odbędzie się tydzień później na The Emirates Stadium.
Zobacz też:
Cristiano Ronaldo chce zmienić klub? Kataloński dziennik podgrzał atmosferę
Co z napastnikiem Manchesteru United? Zadecydował już o swojej przyszłości
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
-
SportowyEkspert Zgłoś komentarz
Grać się nie chciało i sobie sfałszowali! -
Legionowiak 3.0 Zgłoś komentarz
Ale jaja!