Czeski napastnik od początku sezonu depcze po piętach Robertowi Lewandowskiemu w walce o tytuł króla strzelców. W 15 meczach Patrik Schick strzelił 17 goli, do pierwszego w klasyfikacji Polaka traci trzy trafienia. Ale w jednej statystyce 25-latek zostawił w tyle "Lewego" i drugiego ze świetnych napastników, Erlinga Haalanda. Schick zdobywa bramkę co 69 minut. Polak i Norweg potrzebują na to 77 i 76 minut.
Niemieccy dziennikarze zgodnie piszą o "eksplozji talentu" i kolejnym kandydacie do miana jednego z najlepszych napastników na świecie. Shick wychodzi na prostą po fantastycznym Euro 2020, w którym strzelił gola turnieju.
Kibiców zszokował, trenera nie
Była 52. minuta pierwszego meczu Czechów. Rywalem reprezentacja Szkocji. Schick już przed przerwą dał prowadzenie, a w 52. minucie zauważył, że bramkarz przeciwników stoi daleko od bramki. Czeski napastnik pokusił się o strzał z połowy boiska, piłka wpadła do siatki, a ten gol stał się hitem internetu. W mistrzostwach Europy zdobył pięć bramek, tyle samo co król strzelców turnieju, Cristiano Ronaldo, który z Portugalią odpadł w 1/8 finału. Czesi doszli do 1/4.
After almost 800k votes, Patrik Schick's long-range stunner vs Scotland is UEFA EURO 2020 Goal of the Tournament! #EUROGOTT @GazpromFootball #EURO2020 pic.twitter.com/qBENMPj25b
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) July 14, 2021
- Wielu kibiców w Czechach było zaskoczonych tym, jak grał - uśmiecha się w rozmowie z nami Vitezslav Lavicka, który prowadził Schicka w Sparcie Praga i reprezentacji do lat 21. - Ja go znałem. Występ na Euro mnie nie zszokował. Byłem szczęśliwy, że pokazał pełnię umiejętności - dodaje były trener Śląska Wrocław.
Przed Euro Schick był już po dwóch sezonach w Niemczech. Pierwszy spędził na wypożyczeniu z Romy do RB Lipsk, a potem został wykupiony przez Bayer za 27 milionów euro. Premierowy sezon w Leverkusen skończył z dziewięcioma trafieniami w lidze. Teraz jego zespół jest na piątym miejscu i walczy o grę w następnej edycji Ligi Mistrzów.
Zawstydził Lewandowskiego i Haalanda
I miał kogo podpatrywać. W rozmowie z "Bildem" Czech przyznał, jak duże wrażenie robi na nim Lewandowski. - Zawsze, gdy go widzę, zadaję sobie pytanie, jak można zdobyć tyle bramek. Nie znalazłem jeszcze odpowiedzi - powiedział.
Następnie przyznał wprost: - Bardzo podoba mi się życie w Niemczech i nie myślę o jakiejkolwiek zmianie - cieszył się Schick. To przyczyna świetnej formy Czecha w Bundeslidze. Najszybciej trafia do bramki spośród najlepszych snajperów ligi, a do tego ma jeszcze coś, czego w tym sezonie brakuje "Lewemu" i Haalandowi. Strzelił cztery gole w jednym meczu. Było to na początku grudnia w starciu z Greuther Fuerth.
- Ma bardzo dobrą technikę, jest szybki i efektywny w polu karnym przeciwnika - tłumaczy Lavicka. - Zawsze dobrze ustawiony, nieźle prowadził piłkę. Zebrał doświadczenie we Włoszech i Niemczech. Teraz to zawodnik kompletny i najlepszy piłkarz w Czechach - dodaje 58-letni trener, który zabrał go na młodzieżowe mistrzostwa Europy w Polsce. Schick strzelił tam dwa gole.
ZOBACZ WIDEO: Wszystkie gole Patrika Schicka w Bundeslidze
We Włoszech nie zrobił kariery na miarę opisywanego potencjału. Ze Sparty wykupiła go Sampdoria. Mimo 11 goli w debiutanckim sezonie Marco Giampaolo wyżej cenił sobie Dawida Kownackiego. Wtedy do gry wszedł Juventus. Tam dyrektorem sportowym był rodak Schicka, Pavel Nedved.
"To byłoby bez sensu"
Kiedy transfer wydawał się być na ostatniej prostej, u piłkarza wykryto problemy z sercem. - Wiedziałem, że to nic poważnego, zwykłe zapalenie, które z czasem by przeszło. Czułem się dobrze, wiedziałem, że wystarczy czasu, bym odpoczął i wszystko wróciłoby do normy, ale Juventus opóźnił transfer - mówił czeskim mediom.
Juventus nie chciał odpuścić. Gdy piłkarz wrócił z wakacji, dostał kolejne wezwanie na testy. - Ta sytuacja działała mi już na nerwy, nie chciałem lecieć do Turynu, to byłoby bez sensu. Nie robiło mi to już żadnej różnicy - wspomniał w rozmowie z reportermagazine.cz. Zamiast tego trafił do Romy, która wyłożyła duże pieniądze.
Jednak dopiero to Niemcy okazały się skrojonym pod niego miejscem. Tak dobrze nie miał nawet w ojczyźnie. Mimo komplementów byłego trenera Schick nie potrafił przebić się w Sparcie. Na wyjazd do Włoch zapracował dopiero w ekipie Bohemians.
Czeski model
Teraz ma wszystko, by zostać kolejnym idolem Czechów na miarę Jana Kollera. Silny, wysoki i skuteczny napastnik to w końcu charakterystyczny znak czeskiego futbolu.
- Kochamy takich zawodników. Radzą sobie w grze tyłem do bramki, do tego są szybcy i skuteczni w polu karnym. Jako trener zwracam uwagę na te cechy w pierwszej kolejności - śmieje się Lavicka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: solówka a la Messi! Mijał rywali jak tyczki