Wydawać by się mogło, że nagroda dla Roberta Lewandowskiego raczej nikogo nie zbulwersuje. Tymczasem Paweł Fajdek wyraził swoje niezadowolenie z tytułu przyznania mu najważniejszego wyróżnienia w plebiscycie. Uznał, że nie wie nawet, czy miejsce w czołowej dziesiątce jest odpowiednim dla "Lewego".
- No to bal wyraźnie za mocno mu wszedł, chociaż wśród przedstawicieli innych dyscyplin, od czasu do czasu znajdzie się ktoś, kto marudzi na piłkę i piłkarzy. Za dużo zarabiają, niezasłużenie wygrywają plebiscyty, zgarniają nagrody. Nie wiem, czy pan od młota zdał sobie sprawę, że swoimi słowami zaatakował kibiców, bo przecież oni oddanymi głosami wybrali najlepszych sportowców - podkreślił na łamach "Przeglądu Sportowego" Radosław Kałużny, emerytowany piłkarz.
Wielokrotny reprezentant Polski nie przebierał w słowach. - Umówmy się: choćby ktoś machnął młotem 200 metrów i tak popularnością nie przebije piłkarza, a jeśli jest to gracz klasy Roberta Lewandowskiego, to co tu roztrząsać? - zapytał.
- W wolnym czasie Bronek i Grażyna prędzej wybiorą się na mecz, niż lekkoatletyczne zawody. Bez sensu się na to obrażać - kontynuował Kałużny.
Później zapewnił, że ma szacunek dla każdego sportowca i nie przeszkadzałaby mu wygrana np. Anity Włodarczyk. Jasno dał do zrozumienia, że nie bierze pod uwagę podważania wyboru głosujących.
Czytaj także:
> Lukas Podolski: Mam nadzieję, że wyrzucicie Rosjan z baraży o mundial
> Artur Wichniarek zdecydowanie o wyborze selekcjonera. "To najrozsądniejsze rozwiązanie"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego wejścia na stadion jeszcze nie widzieliście!