W ostatnich dniach 2021 r. Paulo Sousa rozzłościł całą piłkarską Polskę. Na trzy miesiące przed najważniejszymi meczami w walce o mistrzostwa świata 2022 zrezygnował z pracy z Biało-Czerwonymi, wiążąc się umową z brazylijskim Flamengo Rio de Janeiro.
Portugalczyk szybko wprowadził swoje rządy we Flamengo. Sesje treningowe pod okiem 51-latka rozpoczynają się o godzinie 8 rano. Zazwyczaj było to dwie godziny później. W dni treningowe zawodnicy muszą spożywać posiłki w centrum szkoleniowym klubu Ninho do Urubo, a w dni meczowe - na terenie stadionu Maracana.
- Zawodnicy nie mogą wnosić telefonów komórkowych do stołówki w porze lunchu. Te drobne rzeczy ich zdenerwowały - podkreślił dziennikarz Milton Neves.
ZOBACZ WIDEO: Trudne zadanie dla nowego selekcjonera. Engel wskazuje najważniejsze rzeczy do zrobienia
Piłkarze narzekają także na... "zajechanie". Jak informuje brazylijski "Record", powołując się na głowy z szatni Flamengo, styczniowe treningi należały do bardzo ciężkich. Ba, większość piłkarzy czuje się zajechana przez Souse. "Zawodnicy potrzebowali dodatkowych płuc i byli zajechani" - czytamy.
W poniedziałek (31 stycznia) Cezary Kulesza ma ogłosić nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Według doniesień medialnych, faworytem prezesa PZPN jest Andrij Szewczenko. Mocnymi kandydatami są też: Adam Nawałka i Jan Urban.
Przypomnijmy, że za niecałe dwa miesiące Biało-Czerwoni zagrają w Moskwie z Rosją mecz barażowy do mistrzostw świata (24 marca).
Zobacz także:
Co dalej z Lewandowskim? Giganci tylko czekają
Czekał na to ponad rok. Marcin Listkowski przymierzył