W Danii przeszedł drogę od ulubieńca trybun do wroga numer 1. Teraz wraca do Polski

ONS.pl / Photoshot / Na zdjęciu: Kamil Wilczek
ONS.pl / Photoshot / Na zdjęciu: Kamil Wilczek

Gdy odchodził, jako król strzelców, z Ekstraklasy, to grały w niej takie zespoły jak Zawisza Bydgoszcz czy Ruch Chorzów. Teraz, po burzliwych latach za granicą, wraca do Piasta, by ponownie stać się postrachem ligowych bramkarzy.

To nie była najbardziej oczywista międzynarodowa kariera, jeżeli chodzi o polskich piłkarzy. Talent Kamila Wilczka rozwinął się dość późno, a polską ligę opuścił dopiero w wieku 27 lat.

Mimo to może pochwalić się całkiem udaną i bogatą zagraniczną karierą. Przez kilka lat wyrobił sobie naprawdę solidną markę w Danii, gdzie jednak z ulubieńca kopenhaskich kibiców stał się wrogiem publicznym numer jeden, a o jego bezpieczeństwo specjalnie dbać musiała miejscowa policja.

Kamil Wypłata

163 mecze, 92 bramki, 25 asyst - to dorobek Kamila Wilczka wypracowany przez 4 lata gry w Broendby. Nawet jeżeli dla niektórych może to być nieco za mało, by móc w pełni nazwać go legendą klubu (choć jest najlepszym strzelcem w jego historii), to na pewno w ostatnim czasie był jednym z głównych ulubieńców trybun.

ZOBACZ WIDEO: Awantura na konferencji Michniewicza. "Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury"

Gdy w 2018 roku zdobył dwie bramki w wygranym 3:1 finale Pucharu Danii z Silkeborgiem, miejscowi fani oszaleli na jego punkcie.

Im większa jednak miłość, tym mocniej boli późniejsza ewentualna zdrada. Tak właśnie było natomiast w przypadku polskiego napastnika. Po półrocznym pobycie w Turcji, zdecydował się wrócić do stolicy Danii. Tym razem jednak nie do Broendby, a do lokalnego rywala - FC Kopenhagi.

Ten ruch poruszył całym krajem. Głos na temat Wilczka zabrał nawet minister ds. cudzoziemców i integracji Mattias Tesfaye, który nazwał Polaka "Kamilem Wypłatą". Jeżeli w ten sposób odnosi się do ciebie państwowy minister, to lepiej nawet nie myśleć, co mówią zwyczajni kibice. Duńscy dziennikarze otwarcie mówili, że Wilczek nie może spokojnie chodzić ulicami miasta, a jego nowy klub pozostawał w bezustannym kontakcie z miejscową policją.

Ostatecznie jednak w nowych barwach Polak nie był równie skuteczny co za czasów gry u lokalnego rywala. Po półtora roku, w trakcie którego zdobył 14 bramek w 46 meczach, za porozumieniem stron rozwiązał on kontrakt z kopenhaskim klubem i postanowił wrócić do kraju.

Przywrócić świetność ataku 

Piast w ostatnim czasie przyzwyczaił kibiców do dość spektakularnych transferów Polaków o uznanym, jak na ekstraklasowe warunki, nazwisku. Wcześniej do Gliwic zawitał m.in. Jakub Świerczok czy ostatnio Damian Kądzior. Teraz kolejnym głośnym transferem "Piastunek" został właśnie Kamil Wilczek.

Dla 34-latka będzie to kolejny powrót na stadion przy Okrzei. Wcześniej grał już bowiem w Gliwicach w latach 2009-2010 oraz 2013-2015.

Kibice miło mogą wspominać zwłaszcza ten drugi okres, który zwieńczył koroną króla strzelców zdobytą w sezonie 2014/2015. Wówczas, w 35 meczach 20-krotnie trafiał do siatki rywali.

- Za każdym razem, kiedy wracałem do Piasta, zespół był co najmniej poziom wyżej. Kiedy przychodziłem po raz pierwszy, Piast był w zupełnie innym miejscu. Teraz wracam po siedmiu latach gry zagranicą i wyraźnie widać, że klub jest dużo wyżej i w ostatnich latach napisał naprawdę wielką historię, więc tym bardziej cieszę się, że wracam - powiedział Wilczek w rozmowie z oficjalną klubową stroną.

W Piaście wierzą, że wraz z Wilczkiem wrócą czasy goleadorów. Odkąd bowiem klub opuścił Jakub Świerczok, nie ma w nim strzelca z prawdziwego zdarzenia. Najskuteczniejszy w rundzie jesiennej, Alberto Toril, strzelił zaledwie 5 bramek, z czego trzy w meczu z Legią Warszawa.

Pierwszą okazję, by otworzyć worek z bramkami Wilczek będzie miał już w tę sobotę. O 17:30 jego Piast Gliwice podejmie na własnym boisku Pogoń Szczecin.

Czytaj także: 
Urodziny Krychowiaka. Jego żona napisała, jak wiele dla niej znaczy
ŁKS Łódź ukarany. Najpierw wkroczyła FIFA, potem PZPN

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak 3.0
5.02.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Powodzenia w nowym starym klubie, czyli w Piast Gliwice!