Serial pod tytułem "Nowy selekcjoner reprezentacji Polski" został zakończony. W marcowych barażach Biało-Czerwonych będzie prowadzić Czesław Michniewicz. Jeszcze niedawno w taki scenariusz wierzyli tylko nieliczni.
W ostatnich tygodniach dwukrotnie Adam Nawałka był bliski powrotu do drużyny narodowej. W międzyczasie na trenerskiej karuzeli był też Andrij Szewczenko, któremu nie udało się rozwiązać umowy z Genoą. Dopiero na ostatniej prostej pojawił się Michniewicz i to on podpisał kontrakt.
Okazuje się, że jest jedna osoba, która miesiąc temu to wszystko przewidziała. To syn Mateusza Borka.
- Czesław Michniewicz, będąc z Kanałem Sportowym na Sylwestrze, gdzie mój syn powiedział mu: "Czesiu, będziesz selekcjonerem", powiedział ze sceny, do mikrofonu: "Tylko Adam Nawałka może to pociągnąć i być trenerem reprezentacji Polski" - opowiada komentator w swoim programie "Espresso z Matim".
Historia tak się potoczyła, że to nie Nawałka, a Michniewicz dostał misję awansu na mistrzostwa świata 2022.
To dlatego Kulesza wybrał Michniewicza >>
"Haniebny dzień dla polskiej piłki". Gorąco po wyborze nowego trenera >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak załatwił brata w parterze. Musiał odklepać!