Ponad miesiąc trwało oczekiwanie na nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Po spotkaniu z Fabio Cannavaro, kontaktach z obozem Andrija Szewczenki i negocjacjach z Adamem Nawałką, Cezary Kulesza postawił na Czesława Michniewicza. Nowy trener kadry niedawno prowadził Legię Warszawa, a przedtem reprezentację Polski do lat 21.
- Z dystansem patrzę na nowego trenera. Najpierw musi udowodnić, że potrafi z tą kadrą osiągać dobre wyniki - mówi Włodzimierz Lubański. - Najważniejszy będzie kontakt z zawodnikami i atmosfera. Michniewicz ma duże doświadczenie, ale dopiero po pierwszych meczach ocenię go jako selekcjonera - dodaje.
Misja: przekonać piłkarzy
Lubański zwrócił uwagę na relacje z piłkarzami. A ci stali za Nawałką. Wprost przyznał to Grzegorz Krychowiak w rozmowie z "Interią".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak załatwił brata w parterze. Musiał odklepać!
- Adam Nawałka, który zna reprezentację i zawodników, byłby kilka kroków przed kimś, kto tego doświadczenia nie ma - stwierdził bez zawahania pomocnik Lokomotiwu.
W podobnym tonie wypowiedział się na Gali Mistrzów Sportu Robert Lewandowski. - W sytuacji, gdy przed pierwszym meczem będziemy mieli tylko dwa lub trzy treningi, wydaje mi się, że odpowiednim kandydatem będzie ten, kto zna piłkarzy, zna reprezentację i chyba Polak szybciej by do nas dotarł - przyznał kapitan reprezentacji.
- Teraz szkoleniowiec musi się dogadać z grupą. Jak nie będzie jedności w jego relacjach z piłkarzami, to może być problem - mówi wprost Włodzimierz Lubański. - Nasi zawodnicy mają ambicje, chcą zagrać na mundialu, ale najpierw muszą sprostać barażom. Tylko jedność może uratować sytuację. Jak będą niesnaski, nieporozumienia, niedomówienia, to nic z tego nie będzie - dodaje 75-krotny reprezentant Polski i strzelec 48 goli w narodowych barwach.
Bez porównań do Sousy
Zanim Michniewicz został trenerem Legii, prowadził młodzieżową reprezentację Polski. Mając ważny kontrakt z PZPN, trener postanowił przejść do klubu. Jednak Lubański nie kusi się tu o porównanie do... Paulo Sousy, który miesiąc temu porzucił kadrę, gdy otrzymał lepszą ofertę z Flamengo.
- Trener Michniewicz rozmawiał z PZPN. Nie rzucił kadrą jak Sousa. Trener ma prawo to robić. A wcześniej z młodzieżówką zrobił dobrą robotę. Część chłopców, która z nim pracowała, zrobiła niezłe kariery i dzisiaj są kandydatami do dorosłej reprezentacji - komentuje nasz rozmówca.
Bardziej niepokoją go kulisy rozstania z Legią. Po zdobyciu mistrzostwa, awansie do europejskich pucharów i spektakularnym początku fazy grupowej, drużyna wpadła w ogromny kryzys.
- Byłem bardzo zaskoczony jego odejściem - przyznaje Lubański. - Wiązali z nim duże nadzieje, ale w relacjach z piłkarzami coś musiało zazgrzytać. Nie znam przyczyny, ale warto zwrócić na to uwagę - dodaje.
711 kontaktów
Sprawą, która od lat ciągnie się za nowym selekcjonerem, jest jego znajomość z Ryszardem F. ps. "Fryzjer". To szef polskiej piłkarskiej mafii, która sprzedawała mecze. Prokuratura zajmująca się aferą korupcyjną w polskim futbolu ustaliła, że w latach 2003-2005, gdy Michniewicz prowadził Lecha Poznań, pomiędzy nim a "Fryzjerem" było 711 kontaktów.
Trener nie usłyszał zarzutów. Występował w śledztwie jako świadek.
- Michniewiczowi nie postawiono zarzutów, to oczywista sprawa, ale niestety w tym okresie był w jakiś sposób związany z tą sprawą. A to na pewno minus, jeśli chodzi o pracę z reprezentacją - przyznaje Włodzimierz Lubański.
To dlatego wypominają Michniewiczowi numer 711. "Chodzi o kwestie etyczne"
Rzucił zawodowe granie i został ratownikiem medycznym. "Wiele osób neguje pandemię"