Mecz, który może pogrążyć Wisłę. Jeden cios znokautował krakowian

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: zawodnik Wisły Kraków Jan Kliment (L) i Arkadiusz Kasperkiewicz (P) z PGE FKS Stali Mielec
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: zawodnik Wisły Kraków Jan Kliment (L) i Arkadiusz Kasperkiewicz (P) z PGE FKS Stali Mielec

Będąca w coraz gorszym położeniu Wisła Kraków przegrała 0:1 ze Stalą Mielec. Piłkarze Białej Gwiazdy przy akompaniamencie gwizdów opuszczali spotkanie - nie ma co się dziwić, trudno o optymizm u fanów klubu z Małopolski.

Sobotni mecz był szczególnie ważny dla Wisły Kraków, której sytuacja w tabeli jest coraz trudniejsza. Krakowianie plasują się na 13. miejscu, a większość rywali walczących w dolnych rejonach tabeli znajduje się pod formą. To Stal Mielec zgodnie z oczekiwaniami ekspertów miała być w tym położeniu co krakowianie, jednak jej sytuacja pomimo problemów z napastnikami jest komfortowa.

Od początku meczu piłkarze Wisły Kraków starali się atakować na bramkę rywala i spędzali większość czasu na połowie Stali, jednak cóż z tego, skoro niewiele z tego wynikało? Mogło się wydawać, że nie brakowało tylko strzału, ostatniego podania, ale i przedostatniego podania. Czujna obrona Stali miała niewiele pracy, a Rafał Strączek po prostu musiał staćna swoim miejscu.

Stal nie grała wiele piłką w porównaniu do rywala z Małopolski, jednak to zawodnicy prowadzeni przez Adama Majewskiego cieszyli się z pierwszego gola. Po rzucie rożnym bardzo dobrym wyczuciem wykazał się Grzegorz Tomasiewicz i mimo tego, że był jednym z niższych zawodników w lidze, uderzył głową do bramki rywala, otwierając wynik spotkania.

Krakowianie do przerwy mieli dwa razy więcej celnych podań, dużo częściej grano piłką na połowie Stali, jednak wciąż brakowało groźnych strzałów. Po gwizdku oznajmiającym przerwę, piłkarze udawali się do szatni przy salwie gwizdów.

Adrian Gula próbował ratować sytuację poprzez zmiany. Do 59. minuty wprowadził czterech nowych piłkarzy, wciąż jednak brakowało tego, na co najbardziej czekali kibice Białej Gwiazdy - bramek.

Stal pokazała, że można nie grając często piłką kontrolować sytuację na boisku. Wisła w całym meczu miała jeden celny strzał i wcale nie dlatego, że krakowianie w jakiś szczególny sposób ostrzeliwali słupki czy poprzeczki - po prostu do tych okazji nie dochodzili.

Ostatecznie Stal wygrała 1:0 i zbliżyła się do czubu tabeli. Mocno podirytowani kibice Wisły nie potrafili ukryć swoich emocji na trybunach. Działacze klubu z Małopolski mają spory dylemat, bo nie wygląda to dobrze w tym momencie.

Wisła Kraków - Stal Mielec 0:1 (0:1)
0:1 - Grzegorz Tomasiewicz 12'

Składy:

Wisła Kraków: Mikołaj Biegański - Dawid Szot (46' Konrad Gruszkowski), Joseph Colley, Michal Frydrych, Sebastian Ring - Nikola Kuveljić (59' Luis Fernandez), Enis Fazlagić - Stefan Savić (59' Zdenek Ondrasek), Michal Skvarka, Dor Hugi (59' Mateusz Młyński) - Jan Kliment.

Stal Mielec: Rafał Strączek - Mateusz Żyro, Arkadiusz Kasperkiewicz (71' Mateusz Matras), Bożidar Czorbadżijski, Marcin Flis, Krystian Getinger - Maciej Urbańczyk, Grzegorz Tomasiewicz - Maciej Domański (71' Albin Granlund), Maksymilian Sitek (82' Adrian Szczutowski), Koki Hinokio.

Żółte kartki: Gruszkowski (Wisła), Fazlagić, Kasperkiewicz, Hinokio (Stal)

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego jeszcze nie widzieliśmy! Kapitalna obrona rzutu karnego

Źródło artykułu: