W ostatnich meczach między tymi drużynami Bayern Monachium wygrał z Red Bullem Salzburg dwukrotnie, 6:2 w Salzburgu i 3:1 w Monachium. Artur Wichniare, były świetny polski piłkarz i reprezentant kraju, zaznacza, żeby nie patrzeć na suchy wynik. Zwłaszcza, że ostatnio w Bundeslidze Bayern zaliczył spektakularną wpadkę, gdy przegrał w Bochum 2:4. Zatem w 1/8 finału Ligi Mistrzów drużynę Hansi Flicka czeka piekielnie trudna przeprawa.
Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Teoretycznie z drużyną Red Bulla Salzburg Bayern nie powinien mieć większych problemów.
Artur Wichniarek: Na miejscu fanów Bayernu wcale bym nie był taki spokojny. Bayern ma wystąpić w składzie podobnym do tego z fazy grupowej sezonu 2020-21.
ZOBACZ WIDEO: Skandal podczas przejazdu autokaru Realu Madryt. Te obrazki obiegły świat
Gdzie było 6:2 dla Bayernu w Austrii.
Ale wynik nie odzwierciedlał tego, co działo się na boisku. Na kwadrans przed końcem było 2:2 i Red Bull miał naprawdę sporo okazji do zwycięstwa i dopiero pod koniec spotkania wyprowadził cztery zabójcze ciosy. W rewanżu, gdy Bayern wygrał 3:1, Red Bull miał więcej okazji na zdobycie bramki. W obu meczach bramkarz Bayernu musiał się napocić, więc na pewno nie można przyjąć, że drużyna z Salzburga jest tylko przystankiem na drodze wielkiego Bayernu. Spodziewam się kłopotów.
Ostatni mecz ligowy z Bochum pokazał, że coś jest z tą drużyną nie tak. Niby tylko jeden mecz…
Wcześniej była porażka z Augsburgiem, potem pięć bramek straconych z Gladbach w Pucharze Niemiec, teraz cztery z Bochum. To jest sygnał, że dzieje się coś bardzo niepokojącego. Bayern z jednej strony jest bardzo mocny, z drugiej drużyny, które wyszły na wysokim pressingu, zagrały odważnie i agresywnie, potrafiły stworzyć Bayernowi spore problemy. A że obrona Bayernu jest niestabilna, to efektem było sporo straconych bramek.
Red Bull też wyjdzie ofensywnie czy raczej ostrożnie?
Red Bull gra bardzo ofensywnie i bardzo agresywnie, podchodzą wysokim pressingiem. Młody 33-letni trener Matthias Jaissle, który jest gwiazdą tej drużyny, jest dość bezkompromisowy. Spodziewam się, że tak zagrają, mając świadomość, że taka gra może przynieść powodzenie. Nie mają wiele do stracenia. Oni wiedzą, że Bayern musi, a oni chcą. Oczywiście, muszą być bardzo uważni, bo jeśli wypuścisz Bayern z uścisku, to oni, mając w szeregach bardzo szybkich zawodników, jak Coman, Sane, Gnabry są bardzo niebezpieczni. Zwłaszcza że w ataku czeka Robert Lewandowski.
Najlepszy napastnik albo i piłkarz świata.
Na pewno Robert wszedł na ten poziom, na którym wcześniej byli tylko Messi i Ronaldo. Gra to, co chce i jak chce. Wszedł na szczyt i potrafił się na nim utrzymać. Nikt nie wie, gdzie jest kres jego możliwości. Może on sam.
W 2018 roku po meczu z Kolumbią wygłosił taką przemowę podczas konferencji w Soczi, że nie nauczono go grać tak, by minął dwóch, trzech graczy. Od tamtego czasu, mam wrażenie, bardzo poszedł w górę, jeśli chodzi o grę jeden na jednego, użycie zwodów.
Myślę, że ma ogromną pewność siebie, widzi, że te instynktowne zagrania mu wychodzą, nie boi się ryzykować. Głowa jest bardzo ważna. Widać często napastników, którzy mają kryzys, nie mają luzu, zaufania do siebie, często jeszcze chcą sobie poprawić piłkę i tracą okazję do strzału. Lewandowski nie ma z tym problemu, ma piłkę i uderza. Chce zrobić fajny zwód, to go robi.
Wracając do tych porażek Bayernu, czy można mówić o jakimś kryzysie?
Każdy zespół może przegrać mecz. Jak stworzysz 20 sytuacji a rywal strzeli jedynego gola meczu z kontry, to ok, to się zdarza. Ale jeśli tracisz 4 gole z Bochum i 5 z Gladbach to coś jest nie tak. Problem jest tu nie jakościowy a mentalny. Z kolei Uli Hoeness powiedział, że woli szatnię, gdzie jest trochę nieprzyjemnie. Zawodnicy Bayernu znajdują się w strefie komfortu i muszą ją opuścić.