Michał Listkiewicz: Nie mam wątpliwości, co powinna zrobić FIFA z meczem Rosja - Polska!

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Michał Listkiewicz
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Michał Listkiewicz

Konflikt między Rosją a Ukrainą sprawia, że coraz więcej osób zastanawia się, czy albo gdzie ma być rozegrany mecz Rosja - Polska. Niektórzy uważają, że Polska nie powinna lecieć do Moskwy. A co na to Michał Listkiewicz, były prezes PZPN?

Michał Listkiewicz nie ma żadnych wątpliwości, jak PZPN powinien podejść do meczu z Rosją. Były prezes związku uważa, że żaden bojkot nie ma sensu, że spokojnie powinniśmy poczekać na decyzję FIFA.

Przypomnijmy: do meczu ma dojść 24 marca w Moskwie (to półfinał barażu w walce o mistrzostwa świata w Katarze), natomiast wątpliwości mnożą się ze względu na napiętą sytuację między Rosją a Ukrainą.

Listkiewicz, w rozmowie z WP SportoweFakty, poruszył wszelkie możliwe scenariusze dotyczące tego spotkania. Wieloletni działacz UEFA i FIFA wskazał też najlepsze jego zdaniem rozwiązanie, choć przyznaje jednocześnie, że sam nie wierzy w jego realizację.

Michał Listkiewicz jest zdecydowanie przeciwny bojkotowi meczu z Rosją
Michał Listkiewicz jest zdecydowanie przeciwny bojkotowi meczu z Rosją

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Jak pan ocenia tę sytuację? Niektórzy w Polsce już nawołują, abyśmy nie lecieli do Moskwy na mecz.

Michał Listkiewicz, były prezes PZPN: Taki gest może byłby i szlachetny, ale tak naprawdę to przede wszystkim sobie zrobilibyśmy nim krzywdę. To byłaby woda na młyn Putina i jego machiny.

Przede wszystkim to nie my jesteśmy organizatorem rozgrywek, więc nie powinniśmy wychodzić przed szereg i samemu podejmować decyzję. Poczekajmy na to, co zrobi instytucja za to odpowiedzialna, czyli FIFA. Według mnie, najlepszą decyzją byłoby przeniesienie meczu na teren neutralny.

ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry

Pewnie tak, ale z moich informacji wynika, że to mało prawdopodobne. Bo UEFA i FIFA patrzą przede wszystkim na to, czy w miejscu rozgrywania meczu będzie bezpiecznie. A w Moskwie niemal na pewno będzie.

Tu się z panem zgadzam. Też uważam, że Moskwa nie będzie w żaden sposób zagrożona i najpewniej zagramy właśnie tam. Szczerze? Choć uważam, że przeniesienie meczu na neutralny teren byłoby najlepszym wyjściem, to sam nie bardzo w nie wierzę.

Niby były już takie sytuacje, bo na przykład całkiem niedawno Armenia i Azerbejdżan musiały grać swoje mecze w innych krajach. Ale... tam był oficjalnie stan wojny między tymi krajami. A stanu wojny między Rosją a Ukrainą na szczęście nie ma. Choć znów, wracając do powyższego przypadku: ani Erewań, ani Baku w ostatnim konflikcie nie były zagrożone. Wojna toczyła się na spornym terenie, stolice były bezpieczne, a jednak grano gdzie indziej.

Przypuśćmy na chwilę, że przeniesienie meczu jest możliwe. To gdzie?

Można by grać w Turcji, albo na przykład w Wiedniu. To miasto dobrze się kojarzy i Polakom, i Rosjanom. Lokalizacji nie brakuje, tylko, jak mówimy, samo przeniesienie meczu jest mało prawdopodobne.

A już do Polski to chyba w ogóle.

Nie, w taki scenariusz absolutnie nie wierzę.

Często, jak to bywa w takich sytuacjach, ludzie polityki zabierają zdanie.

Tak, to się nasila od pewnego czasu. Powtarzam: moglibyśmy zrobić szlachetny gest, nie pojechać do Rosji na mecz, ale… To trzeba by być konsekwentnym: nie pojechać do Kataru na mistrzostwa świata, bo tam są łamane prawa człowieka i tak dalej... No owszem, niektórzy politycy zbojkotowali teraz Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. I co? I po jednym dniu nikt już nie widział ich nieobecności.

Tak samo byłoby z naszym gestem. I jeszcze jedno: słyszę narzekania, że UEFA czy FIFA są powiązane z Gazpromem, który sponsoruje rozgrywki. No dobrze, to niech się zachodnie firmy, na przykład Siemens i reszta, złożą i wykupią ten kontrakt Gazpromu. Czy tak się stanie? Nie, bo to prywatne firmy i zaraz chciałyby rekompensaty z budżetu swojego państwa.

Czyli reasumując, do Rosji jechać trzeba?

Oczywiście, że tak. Myślę, że najlepiej pokażemy solidarność Ukraińcom jadąc na mecz do Moskwy i dokopując Rosjanom. To Ukraińcom może sprawić większą radość niż nasz ewentualny bojkot tego meczu. Natomiast, co już czyni PZPN, należy ograniczyć pobyt w Moskwie do minimum. Zero bratania się z działaczami, zero wspólnych kolacji. Polecieć, wygrać i natychmiast wrócić.

Ta wygrana tam to byłoby takie pokazanie Rosjanom wała jak kiedyś zrobił w Moskwie Kozakiewicz. A ogranie ich jest jak najbardziej możliwe, bo to przeciętny zespół, grający siermiężną piłkę, który będzie jeszcze pozbawiony dwóch kreatywnych piłkarzy. Mamy lepszych graczy, lepszy zespół, trenera, który jest dobrym zadaniowcem, i jeśli wyłączy się ten czynnik emocjonalny, związany z całym napięciem, to powinniśmy sobie tam poradzić.

Jest komentarz PZPN w związku z meczem Rosja - Polska
Kliczko oburzony decyzją Putina