Brytyjskie media donoszą, że finał trwającej edycji Ligi Mistrzów może nie odbyć się na Stadionie Kriestowskij w Sankt Petersburgu znanym jako Gazprom Arena. Wszystko przez decyzję prezydenta Rosji Władimira Putina o wkroczeniu sił zbrojnych do republik Donieckiej i Ługańskiej, które znajdują się na terenie Ukrainy.
"W UEFA pojawiły się poważne wątpliwości, co do rozegrania meczu na Gazprom Arenie w związku z kryzysem ukraińskim" - czytamy na "The Mirror".
Finał tegorocznej edycji Ligi Mistrzów zaplanowano na 29 maja. Aktualnie trwają pierwsze mecze 1/8 finału rozgrywek.
Według Brytyjczyków, jednym z kandydatów do ewentualnego przejęcia finału jest londyńskie Wembley. Jak przypominają media, koszt rozegrania takiego meczu to ok. 60 mln funtów dla miasta-gospodarza.
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry
W takiej sytuacji finał Ligi Mistrzów zostałby przeniesiony trzeci raz z rzędu. Poprzednie dwie edycje miały zostać rozegrane w Stambule. W 2020 r. po wybuchu pandemii koronawirusa rozgrywki zostały przerwane, a następnie rozegrano finałowy turniej w Lizbonie. Z kolei rok później, ze względów pandemicznych, ostatni mecz LM na dwa tygodnie przed jego rozegraniem, przeniesiono do Porto.
W poniedziałkowy wieczór Putin podjął decyzję o uznaniu niepodległości dwóch samozwańczych republik w Donbasie - Donieckiej i Ługańskiej. Polecił też rosyjskim siłom zbrojnym wkroczenie na te tereny pod pretekstem "zapewnienia utrzymania pokoju".
Czytaj także:
-> Niestety. Władimir Putin dotrzymał słowa
-> Nieoficjalnie: wiadomo, co z meczem Rosja - Polska