UEFA w piątek (25 lutego) ogłosiła, że w związku z wojną wywołaną na Ukrainie przez reżim Władimira Putina finał tegorocznej Ligi Mistrzów zamiast w Sankt Petersburgu odbędzie się w Paryżu. Ponadto, rosyjskie drużyny mecze międzynarodowe będą rozgrywać na neutralnym terenie (więcej TUTAJ).
Zbigniew Boniek w programie na "Kanale Sportowym" został zapytany, dlaczego federacja nie zdecydowała się na surowsze potraktowanie Rosji.
Były prezes PZPN, obecnie wiceprezydent UEFA, przyznał że jest trochę zawiedziony, bo - tu cytat: "pewne rzeczy można było zrobić szybciej, ale na pewno nie jest to koniec sankcji". Kiedy Bońkowi w słowo wszedł dziennikarz Tomasz Smokowski, "Zibi" wściekł się.
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry
- Spokojnie, spokojnie... Nie krzycz, nie krzycz! Bo zaraz nie będziemy w ogóle rozmawiać! Na razie widzę, że jestem tłustym kotem, że jestem skorumpowany, że jestem zakolegowany z Gazpromem. Jak chcecie robić populizm, to róbcie sobie populizm - powiedział.
Później, jak już trochę ochłonął, Boniek podkreślił, że UEFA jako jedyna zareagowała na dramatyczne wydarzenia na Ukrainie. - 2-3 dni temu jechaliśmy na baraż do Rosji, mimo pewnego napięcia. W dwa dni zmienił się świat. Za dwa dni wszystko może wyglądać inaczej (...). Ja nazywam się Zbigniew Boniek i mnie nikt nie kupi. Trzeba jednak nad pewnymi rzeczami dobrze pomyśleć - podsumował działacz.
Zobacz:
Niewyobrażalne. Zobacz komunikat Rosji na karę od UEFA