Były piłkarz Lecha w gotowości do obrony Ukrainy. "Nie chcemy umierać"

Getty Images / Francis Gonzalez/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Wasyl Kraweć
Getty Images / Francis Gonzalez/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Wasyl Kraweć

Wasyl Kraveć był gościem jednej z audycji w "Radio Marca". Ukraiński lewy obrońca zapewnił o swojej chęci obrony ojczyzny.

W tym artykule dowiesz się o:

Ukraina przeżywa trudne chwile w związku z agresją Rosji. O swoich uczuciach opowiedział w hiszpańskim radiu lewy obrońca Sportingu Gijon, Wasyl Kraweć. W sezonie 2020/21 był on wypożyczony z Leganes do Lecha Poznań.

- To wszystko wina Władimira Putina. Nie chcę mówić, że to wina Rosji, tylko Putina. Są zabijani cywile w szpitalach... Ukraina jest krajem, który chce żyć w spokoju. Nie chcemy nikogo atakować, tylko żyć dobrze i spokojnie - powiedział.

- Chcę iść na wojnę i pomóc mojemu narodowi, ale nie mogę tego zrobić. Nie wiem, jak strzelać, jak się poruszać, jak przeładowywać broń. Gdybym mógł, poszedłbym na front bronić swojego terytorium. Jeśli mój kraj będzie potrzebował każdego, kto będzie mógł walczyć, to pójdę. Porozmawiam ze Sportingiem i wyjadę z Hiszpanii - przyznał.

ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry

Wspomniał także o tym, jak bardzo martwi się o swoich bliskich. - Dzwonię do rodziny i ją wspieram. Nic więcej nie mogę zrobić. Oni odpowiadają "dziękujemy", ale po 30 minutach znowu do nich telefonuję. W ogóle nie śpię. Mama do mnie dzwoni, a w tle słychać strzały... Trenuję, ale myślę tylko o nich i Ukrainie. Moja żona płacze osiem czy dziesięć razy dziennie, to niewiarygodne. Rodzina ma się dobrze, ale bardzo się boją.

- Jakieś państwo powinno wejść na Ukrainę ze swoją bronią. Jesteśmy silni, ale potrzebujemy pomocy. Nie chcemy umierać i nie chcemy zabijać - zakończył 24-latek.

Zobacz też:
"Graliśmy w Kijowie 3 miesiące temu". Bayern reaguje na wojnę na Ukrainie
Zdecydowane słowa Bortniczuka. Jak nie zareaguje FIFA, widzi tylko jedno wyjście