Na niespełna dwa tygodnie przed meczem Ligi Europy, działacze Spartaka Moskwa głowią się nad tym, w jaki sposób dotrzeć do Niemiec. Zamknięcie nieba w państwach UE dla linii lotniczych z Rosji, w związku z inwazją na Ukrainę, czyni wyprawę na spotkanie z RB Lipsk niezwykle trudną pod względem logistycznym.
Starcie drużyn z Lipska i Moskwy zaplanowano na 10 marca i nie należy oczekiwać, aby do tego czasu państwa Zachodu zniosły sankcje względem Rosji. Dlatego, zdaniem prokremlowskiego "Championat", w Spartaku przygotowują cztery opcje podróży do Niemiec. Jedna z nich zakłada przejazd przez Polskę.
Jak Rosjanie dotrą do Niemiec?
Rosjanie nazywają przejazd przez Białoruś i Niemcy "jednym z najbardziej realnych", bo Berlin i Moskwę łączy międzynarodowe połączenie kolejowe. Spartak swój mecz w rozgrywkach krajowych ma zaplanowany na 6 marca, kiedy to jego rywalem będzie Dynamo Moskwa. Piłkarze mogliby wsiąść do pociągu 8 marca, a sama podróż zajęłaby 22 godziny i 50 minut.
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry
"W ten sam sposób można dojechać autobusem, ale transport byłby dłuższy i mniej wygodny dla piłkarzy" - oceniła rosyjska gazeta.
Druga opcja to wykorzystanie Kaliningradu, który graniczy z Polską. Pozwoliłaby ona Spartakowi na wcześniejsze dotarcie do Niemiec. Rosjanie mogliby skorzystać z samolotu, który dostałby się z Moskwy, przez Białoruś, do Kaliningradu. Lot trwałby ok. 1 godziny i 45 minut. Następnie mogliby wsiąść do pociągu w kierunku Berlina, który kursuje codziennie. Przy takim scenariuszu, piłkarze mogliby pojawić się w Lipsku już 8 marca.
Trzecia opcja to lot z wykorzystaniem zagranicznej linii lotniczej. Niebo nad Europą zostało zamknięte dla rosyjskich samolotów, ale inne połączenia mogą być obsługiwane. Dlatego działacze Spartaka mogą np. wynająć maszynę od kazachskiej firmy Air Astana i dostać się do Niemiec czarterem.
Czwarta, najmniej prawdopodobna opcja, to przesiadka w Turcji. Z Moskwy do Stambułu ciągle latają samoloty linii Turkish Airlines. Rejs trwa 2 godziny i 55 minut. Następnie piłkarze bez większych problemów mogliby się dostać do stolicy Niemiec.
Niemcy nie będą mieć podobnego problemu
Przypomnijmy, że w odpowiedzi na wojnę rozpoczętą przez Rosjan na Ukrainie, UEFA postanowiła, że do momentu zakończenia działań zbrojnych, zespoły z tych państw swoje mecze będą musiały rozgrywać na neutralnym terenie. Oznacza to, że przy okazji rewanżu (17 marca) działacze RB Lipsk nie będą mieli podobnego problemu i nie będą musieli udawać się do Moskwy.
Oczywiście można liczyć na to, że do spotkania drużyn z Lipska i Moskwy w ogóle nie dojdzie, jeśli UEFA zaostrzy sankcje względem Rosjan i całkowicie wykluczy je z europejskich pucharów.
Trudno jednak oczekiwać takiej decyzji, biorąc pod uwagę niedzielną decyzję FIFA. Światowa organizacja stwierdziła, że Rosja nie zostanie wykluczona z baraży do piłkarskich mistrzostw świata w Katarze. Musi jednak rywalizować na neutralnym terenie jako Rosyjska Federacja Piłkarska, bez wykorzystania hymnu i flagi państwowej.
Problemy logistyczne już się zdarzały
O ile zespoły rywalizujące w europejskich pucharach przywykły do transportu lotniczego, o tyle w roku 2010 wybuch wulkanu Eyjafjallajokull na Islandii zmusił piłkarzy FC Barcelony i Liverpool FC do skorzystania z podróży autokarem.
Anglicy mieli spore problemy z dojazdem na półfinałowe starcie Ligi Europy z Atletico Madryt. Aby dostać się do Hiszpanii, najpierw udali się do Londynu, skąd podróżowali szybkim pociągiem do francuskiego Bordeaux, skąd z kolei polecieli samolotem do Madrytu.
Natomiast Katalończycy mieli nieco łatwiej, ze względu na odległość dzielącą Barcelonę i Mediolan. Całą trasę do Lombardii pokonali autokarem, zatrzymując się po drodze na noc we Francji. Tamto spotkanie wygrał Inter Mediolan 3:1. W Madrycie też górą byli gospodarze 1:0, a piłkarze swoje porażki tłumaczyli właśnie m.in. zmęczeniem podróżą.
Czytaj także:
Rosja pozbawiona dostępu do SWIFT. Padł blady strach na rosyjski sport
Rosjanin krytykuje wojnę na Ukrainie. "Niech to cierpienie się skończy"